Do grona byłych znanych europejskich polityków, którzy po zakończeniu aktywności dostali propozycje wysokich stanowisk w rosyjskich wielkich firmach, doszła kolejna postać. Francois Fillon będzie pełnić funkcję w zarządzie naftowego Zarubezhneftu.
Jak podaje dziennik Le Monde, rosyjski premier Michaił Miszustin podpisał już dekret w tej sprawie. Z dokumentu wynika, że Fillon będzie "reprezentował Federację Rosyjską" jako członek zarządu koncernu.
François Fillon potwierdził informację dziennika Le Monde, dodając, że jest zwolennikiem "dialogu z Moskwą w interesie Europy". Od kilku lat były premier Francji prowadzi firmę konsultingową i wspiera francuskie firmy rozwijające się w Rosji.
Nominacja nosi datę 10 czerwca, a o sprawie w piątek 11 czerwca donosił Interfax. Rosyjska agencja informacyjna w depeszy pisała, że "były premier od dawna utrzymuje przyjazne stosunki z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem", o czym mówił w grudniu 2018 roku rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow.
Decyzję Fillona skrytykowali politycy francuskiej lewicy. Szef partii socjalistycznej stwierdził, że "pieniądz skorumpował sumienie" byłego premiera. Europosłanka partii prezydenckiej LREM Nathalie Loiseau stwierdziła z kolei, że "należałoby przyjrzeć się francuskim politykom, którzy niczego nie odmawiają Rosji".
Francois Fillon wycofał się z życia politycznego w 2017 roku, po nieudanej kampanii prezydenckiej w której oskarżono go o malwersacje finansowe. Wcześniej Fillon pełnił urząd premiera Francji w latach 2007-2012 i był jednym z czołowych polityków centroprawicowej partii "Republikanie".
Zarubezhneft to spółka będąca w stu procentach własnością rosyjskiego państwa, która zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem złóż ropy naftowej i gazu poza terytorium Rosji. Koncern prowadzi działalność między innymi na Kubie, w Libii i w Syrii. Kieruje nim były szef ochrony Władimira Putina.