Przed godziną 12 na giełdzie w Londynie bitcoin tracił 8 proc., a jego kurs wynosił 33 070 dolarów. Mocne spadki notował też ether - 12 proc. do 1 993 dolarów.
Jak podaje Bloomberg, spadek cen kryptowalut to odpowiedź inwestorów na politykę Chin, których władze zaostrzają krucjatę przeciw altcoinom. ChRL nakazał platformie Alipay i krajowym bankom zaprzestanie oferowania usług powiązanych z handlem wirtualnymi walutami. Instytucje te zostały również zobowiązane do wycofania się z kanałów płatności związanych z wymianą kryptowalut na giełdach i innych platformach -poinformował Ludowy Bank Chin.
- Krucjata Ludowego Banku Chin przeciw kryptowalutom wykracza znacznie dalej niż się początkowo spodziewano - komentował w rozmowie z Bloombergiem Jonathan Cheesman z kryptowalutowej giełdy FTX. - Kopalnie kryptowalut były pierwszą fazą, spekulacja jest kolejną - dodaje.
Prowincja Syczuan to kolejny obszar Chin, w którym wprowadzono zakaz kryptowalutowego górnictwa. Firmy, które nie będą stosowały się do tego zakazu, będą karane m.in. przez wyłączenie prądu, który jest niezbędny do kopania bitcoinów.
Przypomnijmy, miesiąc temu Ludowy Bank Chin wydał inne oświadczenie dotyczące kryptowalut. Chiny uznały, że nie mogą być one używane jako sposoby płatności, bo nie są prawdziwymi walutami - podaje Reuters. W związku z tym instytucje finansowe oraz firmy płatnicze nie mogą oferować usług powiązanych z kryptowalutami. Wciąż dozwolone jest posiadanie ich przez osoby prywatne.
Chiny w ten sposób wysłały ostrzeżenie dla inwestorów przed spekulacjami na rynku kryptowalutowym. Państwo Środka nie zamyka się jednak całkowicie na rynek cyfrowych środków płatności. Od dłuższego czasu Chińczycy testują bowiem e-juana.