Czechy chcą rozszerzyć UE o Bałkany Zachodnie. To cel na ich przyszłoroczną prezydencję

Prezydencję w UE Czechy obejmą dopiero w przyszłym roku. Już teraz jednak mówią o planach na ten okres. Priorytetem ma być dla nich rozszerzenie Unii Europejskiej o kraje Bałkanów Zachodnich - Serbii i Czarnogóry.

Prezydencję w Radzie Unii Europejskiej do końca czerwca mają jeszcze Portugalczycy. Zastąpią ich Słoweńcy, a następnie Francuzi. Czesi obejmą więc dowodzenie dopiero od lipca 2022 roku. Już teraz jednak przedstawiają plany na swój półroczny okres prezydencji. 

Zobacz wideo Wcześniejsze zamknięcie kopalni w Turowie? Komentuje wiceminister klimatu

Czechy chcą rozszerzyć UE o Bałkany Zachodnie

Czesi mają już priorytety na swoją prezydencję w UE - mówił  minister spraw zagranicznych Jakub Kulhánek w wywiadzie dla CTK, podaje parlamentnilisty.cz. Lista jest długa i ma zostać skrócona, a Kulhánek podał, na czym skupi się czeski MSZ.

Czesi chcą przede wszystkim zająć się Bałkanami Zachodnimi i za sukces uznano by ustalenie daty przyłączenia się do Unii Serbii i Czarnogóry. Kulhánek żałuje też, że wciąż nie odbyła się międzyrządowa konferencja ws. integracji Albanii i Macedonii Północnej, której celem byłoby rozpoczęcie rozmów akcesyjnych obu krajów do UE. W związku z powyższym Czesi planują szczyt z państwami Bałkanów Zachodnich, który mógłby zostać zorganizowany na Zamku Praskim. 

Jesteśmy coś winni krajom Bałkanów Zachodnich, złożyliśmy pewne obietnice i powinniśmy się z nimi zmierzyć

- mówił w wywiadzie dla CTK Kulhánek, cytowany przez euractiv.cz.

Kulhánek dodaje też, że kolejnymi priorytetami dla czeskiego MSZ są stosunki transatlantyckie oraz bezpieczeństwo regionu Indo-Pacyfiku, który zyskuje na znaczeniu gospodarczym i politycznym.  

Prezydencja Czechów w UE już krytykowana

Mimo wcześnie stworzonych planów na prezydencję w UE znaleźli się tacy, którzy krytykują działania czeskiego rządu. Zdaniem ekonomistów czeskie władze poświęcają prezydencji zbyt mało uwagi, a zaplanowany na ten czas budżet jest za niski.

Nasi zachodni sąsiedzi czas prezydencji postrzegają jako szansę na promocję kraju i jego przedsiębiorstw. Do rządu wysłano nawet list otwarty, w którym wezwano do maksymalnego wykorzystania szans. Podpisali go m.in. rektor Uniwersytetu Mendla w Brnie Danuše Nerudová czy były ambasador Czech w USA i Rosji Petr Kolár. Premier Andrej Babiš nie zgodził się jednak z krytyką i zarzucił sygnatariuszom listu chęć zdobycia rozgłosu politycznego.  

Zobacz wideo
Więcej o: