Mieszkania drożeją, siła nabywcza Polaków spada. "Formacja krokodyla zjada szansę PiS na kolejną wygraną"

"Jak w ciągu roku ten krokodyl choć trochę nie przymknie szczęk, to w 2023 r. PiS w poważnych opałach". Tak o wykresie, który pokazuje spadek siły nabywczej w odniesieniu do ceny nieruchomości, mówi jeden z komentatorów.

Mieszkania w Polsce stają się coraz mniej dostępne - wynika z analiz ekspertów Banku Pekao. Średnia cena transakcyjna nieruchomości rośnie bowiem od 2018 roku, gdy w tym samym czasie siła nabywcza spada. Nożyce, które w ten sposób się tworzą, w coraz większym stopniu się rozchodzą. 

Zobacz wideo Jak kupić mieszkanie w starym bloku, żeby nie żałować? Ekspert mówi o "teście nosa"

Mieszkania drożeją, ale statystyczny Polak może kupić coraz mniejszy kawałek nieruchomości

embed

Relacje dwóch wartości mierzy się, licząc stosunek przeciętnego wynagrodzenia do ceny jednego metra kwadratowego mieszkania, jakie można za to wynagrodzenie nabyć. I tak w pierwszym kwartale 2018 roku cena metra kwadratowego mieszkania przekraczała barierę 10 tys. zł. W tym czasie siła nabywcza wynosiła niespełna 8 metrów kwadratowych (dane dotyczą wynagrodzenia rocznego, nie miesięcznego). Dziś średnia cena mieszkania przebija barierę 12 tys. zł za metr, a siła nabywcza spada w kierunku siedmiu metrów kwadratowych. Mówiąc innymi słowy: wzrost wynagrodzeń nie nadąża za wzrostem cen nieruchomości. 

Krokodyl, który pozbawi władzy PiS? Ceny mieszkań rosną

Agaton Koziński, dziennikarz, w danych Peako dostrzegł potencjalne zagrożenie dla utrzymania władzy przez obecny obóz rządzący. "Formacja krokodyla, który zjada szansę PiS na kolejną wygraną w wyborach" - napisał o wykresie - "Jak w ciągu roku ten krokodyl choć trochę nie przymknie szczęk, to w 2023 r. PiS w poważnych opałach" - dodał. 

Ceny mieszkań wciąż rosną, w pierwszym kwartale roku urosły o 8 proc. To doprowadziło do historycznych rekordów cenowych w aż 11 miastach. W Krakowie po raz pierwszy mediana cen za m kw. przekroczyła próg 10 tys. zł. To może być sygnał przegrzania i punkt zwrotny, po którym stawki w stolicy małopolski się unormują.

"Klienci kupują wszystko". Mieszkania schodzą na pniu

- Rynek jest ciągle podsycany różnymi czynnikami - a to mizernymi odsetkami na lokatach, a to tanim kredytem, a to obawami, że deweloperzy jeszcze podniosą ceny albo inflacja wzrośnie i wszystko podrożeje - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Klienci kupują praktycznie wszystko, nawet mieszkania w kiepskich lokalizacjach i w złym stanie - dodaje. 

Rośnie też zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi. Banki i SKOK-i przesłały w kwietniu do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą o 91,5 proc. w porównaniu z majem 2020 r. Średnia wartość wnioskowanego kredytu bije rekordy i wynosi już niemal 321 tys. zł. 

- Na wartość Indeksu pozytywnie wpłynął przede wszystkim wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu, a także wzrost liczby wnioskodawców w porównaniu do maja 2020 r. Ponownie rekordowa w całej historii jest wartość kwot na wnioskach kredytowych (wartości bezwzględne). W maju średnia kwota wnioskowanego kredytu jest o 42,6 tys. (15,3 proc.) wyższa niż rok temu - mówi prof. Waldemar Rogowski, ekspert Biura Informacji kredytowejk. Ta kwota wyniosła 321 tys. - Odzwierciedla to obecną sytuację na rynku mieszkaniowym, wzrost średniej ceny PUM-u [powierzchni użytkowej mieszkania - red.] oraz zakup większych nieruchomości - wyjaśnia.

Więcej o: