Donald Tusk po przejęciu władzy w PO przez półtorej godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Pojawił się m.in. temat 500 plus i wieku emerytalnego.
- Nikt nikomu nie zabierze 500 plus. To, co dała poprzednia władza, zostanie utrzymane. Temat jest zamknięty - powiedział na niedzielnej konferencji prasowej lider PO Donald Tusk.
Pod koniec konferencji dziennikarz TVP INFO skonfrontował słowa Tuska z tym, co jeszcze kilka miesięcy temu mówił główny ekonomista PO, prof. Andrzeja Rzońca. Twierdził on, że 500 plus powinno zostać zlikwidowane. Donald Tusk nie odniósł się jednak bezpośrednio do uwagi dziennikarza.
"Likwidacja 500 plus, podniesienie wieku emerytalnego dla Polaków i natychmiastowy powrót do polityki zgiętego karku. Tak może wyglądać ambitny program p. Tuska na najbliższe 100 dni" - ironizował z kolei jeszcze w sobotę na Twitterze Michał Wójcik z Solidarnej Polski po przemówieniu Tuska podczas Rady Krajowej PO.
Donald Tusk przyznał również, że podniesienie wieku emerytalnego było jego błędem. - Zaufałem za bardzo niektórym twardym ekspertom. To by mój błąd, żeby to zrobić na zasadzie przymusu - tłumaczył i stwierdził, że powinno to się odbywać w formie swobodnego wyboru.
- Każdy powinien sam decydować, kiedy przechodzi na emeryturę, należy jednak wtedy mieć świadomość, "że to oznacza taką, a nie inną emeryturę" - mówił.
Z kolei jak podała na początku czerwca "Gazeta Wyborcza", prezydent RP Andrzej Duda zakończył konsultacje z prezeską ZUS Gertrudą Uścińską na temat nowych wcześniejszych emerytur, tzw. stażowych. Zgodnie z jego propozycją, kobiety mogłyby przechodzić na emeryturę po 35 latach pracy, mężczyźni natomiast po 40. Gdyby jednak obywatele decydowali się skorzystać z takiej opcji, czekałaby ich niższa (niż gdyby pracowali dłużej) emerytura. Wcześniejsze przejście na emeryturę wiążę się ze zmniejszeniem ilości przepracowanych lat, co oznacza odłożenie mniejszych składek. Do tego dłuższe przebywanie na emeryturze sprawia, że kapitał rozkłada się na więcej miesięcy.