Plaga much to "śmierdząca sprawa". Mieszkańcy Częstochowy walczą z hodowlą owadów, która uprzykrza im życie

Mieszkańcy Częstochowy zmagają się z klęską much, które opanowały ich tarasy i podwórka. O biblijną plagę obwiniają lokalnego biznesmena.

Z Sebastianem Myśliwcem, prezesem firmy Gren Fox S.A., mam się spotkać w poniedziałek w samo południe. Do spotkania jednak nie dochodzi. Po drodze do Częstochowy psuje mi się samochód. Kiedy usterka zostaje usunięta, prezes jest już w drodze na urlop. W Gren Foksie przyjmą mnie jednak następnego dnia. Mam zostać oprowadzony po znienawidzonej przez lokalsów hodowli larw muchy czarnej BSF. 

Zobacz wideo Mieszkaniec Częstochowy groził podłożeniem bomb w urzędach. W mieszkaniu miał prekursory bomb

"Firma ta od dłuższego czasu truje nas ogromnym smrodem rozkładającej się padliny, gryzącym dymem i uciążliwymi muchami, które codziennie uciekają z hodowli i nawiedzają nasze domy. Walczymy z tym problemem od kilku miesięcy, póki co bezskutecznie" - czytamy w przesłanym redakcji mailu Adriany Rzońcy, mieszkanki sąsiadującej z Gren Foksem ulicy Warownej. Nasza czytelniczka to administratorka grupy na Facebooku "Śmierdząca sprawa Gnaszyn/Kawodrza" od nazw dzielnic, których mieszkańcy skarżą się na problem. 

Muchy, wszędzie muchy 

Jeszcze w poniedziałek przyjeżdżam na ulicę Główną w Częstochowie. To tu znajduje się hodowla prowadzona przez firmę Gren Fox. Następnie przechodzę na ulicę Warowną, wzdłuż której ciągnie się długie ogrodzenie. Za nim znajdują się tyły produkcji. Nie czuję odoru rozkładającej się padliny. Coś tu jednak śmierdzi. Przy ponad trzydziestostopniowym upale w nos uderza mdły zapach, który nasila się w okolicy niektórych domów. 

- Mamy lato, a nie możemy nawet wyjść przed dom, żeby się opalać albo zjeść na tarasie. Po prostu nie da się. Muchy są wszędzie, a do tego ten smród - mówi jedna z mieszkanek Warownej, która woli pozostać anonimowa. Jak dodaje, w ostatnim czasie odór zelżał, co miało być następstwem niedawnej wizyty ekipy programu interwencyjnego "Alarm!" emitowanego na antenie TVP1.  

Na podwórku przy Warownej, skryte w cieniu drzewa siedzą na ławce dwie panie Krystyny. - Moja córka za każdym razem, kiedy do mnie przyjeżdża, mówi: "mamo, przecież u ciebie śmierdzi" - opowiada jedna z nich. - Jak oni uruchomili tę hodowlę parę lat temu, to myśmy szukały pod płotem zdechłych zwierząt. Nie wiedziałyśmy, skąd ten odór. Tak śmierdziało - dodaje druga.  

Mieszkanki ul. Warownej pokazują mi zdjęcia zabitych i żywych much znalezionych w swoich domach. Jedna z Krystyn przynosi puste opakowanie po lekach, w którym znajdują się truchła owadów. - 20 sztuk to można w piętnaście minut ubić - mówi.  

Widać, że muchy, które przylatują do domów mieszkańców Warownej, różnią się od znanych z naszych domów uciążliwych, bzyczących paskudztw. To dorosłe osobniki muchy czarnej - hermetia illucens. 

"Delikatna jak motyl, jej skrzydełka mienią się w słońcu kolorami tęczy" 

Tak o musze czarnej pisze Gren Fox w plakacie, który dostaję kolejnego dnia od kierowniczki Magdaleny Ściubak, w czasie wizyty w hodowli.  

"Muchówki z tego gatunku osiągają 12–20 mm długości ciała i 8–14,8 mm rozpiętości skrzydeł. Są to muchy duże, smukłe, przeważnie ciemne, o intensywnie brązowych skrzydłach. Charakteryzują się krótkim cyklem życia od 40 do 45 dni. H. illucens jest bardzo elastycznym i eurytermicznym saprofagiem. Jej larwy wydostają się z jaja po około 4 dniach i przechodzą w ciągu kolejnych 14–18 dni przez 5 stadiów larwalnych, stadium przedpoczwarki i poczwarki. Larwy tego owada intensywnie żerują na rozkładających się cząstkach materii organicznej pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, w tym zgniłych owoców, warzyw, kukurydzy i innych produktów spożywczych, nagromadzonych resztek roślinności, kompostu, obornika i padliny. Przekształcają je w masę składającą się głównie z białka, tłuszczu i chityny. Osobniki dorosłe żyją 3-4 dni, podczas których się kojarzą. Samica składa wówczas od 500 do 800 jaj" - czytamy na stronie internetowej American Society for Microbiology

Od momentu wejścia w życie unijnego rozporządzenia 2017/893 w dniu 1 lipca 2017 roku białko owadzie uzyskiwane z siedmiu różnych gatunków owadów, w tym muchy domowej i muchy czarnej (Hermetia illucens), zostało dopuszczone do stosowania w akwakulturze. Muchy te można teraz wykorzystywać do produkcji paszy dla ryb i skorupiaków, co przynosi znaczne korzyści dla środowiska. Według takich organizacji jak FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa) oraz IPIFF (Międzynarodowa Platforma Owadów Żywieniowych i Paszowych) wykorzystywanie owadów jako źródła białka znacznie przyczyni się do bezpieczeństwa żywnościowego w przyszłości. W tym przypadku kosztem jakości życia mieszkańców Gnaszyna i Kawodrzy.  

Ci niejednokrotnie zwracali uwagę na swój "śmierdzący problem", pisząc skargi m.in. do władz miasta. Ich protesty nasiliły się po zapowiedzi rozbudowy hodowli. 20 października 2020 r. Gren Fox złożył wniosek do UM w Częstochowie o pozwolenie na przetwarzanie odpadów. Planowana przez prywatną firmę inwestycja miała polegać na montażu instalacji związanej z przetwarzaniem odpadów innych niż niebezpieczne, mogącej przyjmować odpady w ilości mniejszej niż 10 ton na dobę, hodowli larw muchy czarnej oraz montażu instalacji do przetwórstwa produktów pochodzenia zwierzęcego. 

W lutym 2021 r. mieszkańcy m.in. ul. Warownej urządzili pikietę przeciw hodowli pod siedzibą Urzędu Miasta. W kolejnym miesiącu dołączyli do nich częstochowscy radni m.in. Piotr Wrona z klubu PiS oraz radni Lewicy. 

Radni Lewicy Sebastian Trzeszkowski oraz Michał LewandowskiRadni Lewicy Sebastian Trzeszkowski oraz Michał Lewandowski Źródło: FB

- Wspólnie z radnym Michałem Lewandowskim z klubu Lewicy wysyłaliśmy różne zapytania i pisma m.in. do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Częstochowie oraz Zarządu Zlewni w Sieradzu. W efekcie tych działań ma powstać raport oddziaływania tej inwestycji na środowisko - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Sebastian Trzeszkowski, radny rządzącego w Częstochowie klubu Lewicy

Jak dodaje, radni Lewicy nie mają nic przeciwko działalności w Częstochowie przedsiębiorcy, który w sposób nowatorski prowadzi hodowlę larw muchy czarnej - Uważamy to za ciekawe rozwiązanie w zakresie produkcji paszy dla zwierząt. Jesteśmy jednak przeciwni prowadzeniu tego typu inwestycji w tak bliskim otoczeniu domów mieszkalnych Częstochowian - zaznacza Trzeszkowski. 

Gren Fox: To nie nasze muchy  

Z siedziby Gren Foxa do hodowli larw muchy czarnej należy przejść przez długie podwórko. Gdy zbliżam się do znienawidzonego przez mieszkańców Warownej budynku, wraca mdły zapach, który czułem dzień wcześniej. 

Kiedy zwracam Ściubak uwagę, że mieszkańcy skarżą się na smród, ta zasłania się zasłyszanymi pogłoskami. - Jeśli chodzi o zapach, na który narzekają mieszkańcy, to pochodzi on na pewno z innego źródła. Może ktoś wylewa ścieki, słyszałam pogłoski o tym. My zainwestowaliśmy ogromne pieniądze na systemy wentylacyjne i filtrację. Obok mamy biura i produkcję, gdzie pracuje ponad 200 ludzi, więc już dla nas samych jest to bardzo ważne - podkreśla. 

Jak dodaje, obiekt posiada siedem systemów wentylacji, wewnętrzną oraz zewnętrzną każda z nich z filtrami węglowymi. Wentylacja zapewnia wymianę i oczyszczenie powietrza. Wywiewane na zewnątrz powietrze jest wcześniej oczyszczane w środku pomieszczenia i tak oczyszczone przez filtry węglowe powietrze jest dopiero usuwane przez centrale wentylacyjne, które również są wyposażone w filtry węglowe, stanowiące ostatnią linię filtracji. 

Wchodzimy do środka. Wewnątrz hodowli utrzymywana jest temperatura 30 stopni przy 80 proc. wilgotności. Warunki są zatem tropikalne. Zapach, który czułem na zewnątrz, w budynku staje się bardziej uciążliwy. Przesiąkają nim ubrania i włosy. W pierwszym pomieszczeniu na plastikowych skrzynkach rozłożone są plastikowe skrzynki z larwami. Wbrew opinii mieszkańców nie są one karmione padliną, lecz pszenżytem.  

W drugim pokoju ustawione są wysokie kojce, pełne rojów dorosłych owadów muchy czarnej. Budzi to moje wątpliwości. W punkcie trzecim oświadczenia opublikowanego przez Gren Fox 30 czerwca 2021 r. pada bowiem zdanie: "Należy podkreślić fakt, że warunki hodowli larwy BSF, w tym czynniki klimatyczne stworzone przez firmę Gren Fox S.A., nie dopuszczają do przepoczwarzenia się larwy w dorosłego owada". Tymczasem jest ich pełno. W dodatku to takie same muchy, które otrzymałem na pamiątkę w opakowaniu po lekach pani Krystyny. 

Fragment oświadczenia firmy Gren FoxFragment oświadczenia firmy Gren Fox Fot. Gren Fox

Pytam, czy mogę zrobić zdjęcie. W odpowiedzi dostaję odmowę. Mówię, że mieszkanki Warownej pokazywały mi takie same owady. 

Martwe muchy zabite przez sąsiadkę firmyMartwe muchy zabite przez sąsiadkę firmy Fot. Kamil Rakosza

Czy muchy odlecą z Częstochowy? 

- Inwestor zapewnia, że muchy nie uciekają z hodowli. Że są szczelnie zamknięte. To nieprawda - mówi radny Trzeszkowski.  

Marzeniem mieszkańców Gnaszyna i Kawodrzy jest całkowite zamknięcie hodowli. Nie przekonały ich broszury informacyjne i plakaty przygotowane przez Gren Fox. Tak samo jak zaoferowana przez firmę propozycja spotkania. Lokalsi protestują przed siedzibą spółki i nasyłają na firmę rozmaite kontrole. Na prośbę mieszkanki ul. Warownej Adriany Rzońcy do Częstochowy przyjechała także Telewizja Polska. 

"Podczas ostatnich tygodni w firmie Gren Fox S.A. miały miejsce liczne kontrole na terenie zakładu, włącznie z funkcjonariuszami Policji. 24 czerwca 2021 r. oględzin dokonał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. 28 czerwca 2021 r. kontrolę przeprowadził również Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Częstochowie. Powyższe kontrole nie wykazały niczego niepokojącego" - czytamy w oświadczeniu firmy. 

- Kwestia natychmiastowego zamknięcia zakładu nie mieści się w kompetencji Inspekcji. Jeżeli nie stwierdzamy jakichś dramatycznych sytuacji, to nie mamy możliwości natychmiastowego zamknięcia - przyznała w programie "Alarm!" Małgorzata Zielonka z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. 

W reakcji na protesty mieszkańców Gren Fox S.A. wycofał wniosek o wydanie decyzji o pozwolenie na przetwarzanie odpadów. Tę informację potwierdził Sebastian Trzeszkowski. "W Urzędzie Miasta toczą się działania w celu zakończenia procedury w sprawie wniosku. Inwestor się wycofał" - napisał w wiadomości. - Sukcesem mieszkańców i Rady Miasta jest przyjęcie wiosną uchwały o planie zagospodarowania przestrzennego, który zabrania realizacji tego typu inwestycji w tym miejscu. Problem w tym, że została ona odrzucona przez wojewodę. Złożyliśmy zatem wniosek ponownie. Mamy nadzieję, że okaże się to sposobem na rozwiązanie śmierdzącego problemu - dodaje. 

Firma Gren Fox nie chce wycofywać się z hodowli larw muchy czarnej. Raz jeszcze spróbuje przekonać do niej mieszkańców Kawodrzy i Gnaszyna. "W przyszłym tygodniu oprowadzamy po hodowli pierwszego mieszkańca, wszystko będzie zrelacjonowane video na YouTube i Facebooku. Zrobimy wszystko, aby mieszkańcy zrozumieli, że chcemy dla nich wszystkiego, co dobre" - zapewnia w przesłanym mailu Magdalena Ściubak.

Więcej o: