We wtorek Rada Ministrów przyjęła założenia zmian do ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, przedłożone przez Ministerstwo Infrastruktury. Rządzący chcą podwyższenia maksymalnej wysokości grzywny za wykroczenia drogowe - z 5 tys. zł do 30 tys. zł. Kolejna propozycja polega na zwiększeniu kwoty mandatu karnego za przekroczenie dopuszczalnej prędkość o ponad 30 km/h - wówczas kierowcy zapłacą mandat nawet do 5 tys. zł, a nie 500 zł, jak jest obecnie. W przypadku recydywy grzywna mandatu będzie wynosiła od 3 tys. zł do 5 tys. zł. Wpływy z grzywien będą przekazywane do Krajowego Funduszu Drogowego.
Uzgodniono również zmiany w zakresie orzekania przez sądy wyższych kar pozbawienia wolności przez kierowców prowadzących w stanie nietrzeźwości.
Do propozycji rządu odniósł się m.in. poseł Lewicy. "Problem pijanych kierowców i ryzykownej jazdy jest jednym z najbardziej palących w Polsce. W części grup społecznych panuje przyzwolenie dla takich zachowań, mandaty dla piratów drogowych są zbyt niskie, a wyroki zbyt pobłażliwe" - stwierdził Marcin Kulasek.
"Ale powiedzmy szczerze - to projekt, potem mandaty spadną do 3k, co 'wolnościowcy' przyjmą z ulgą. A i tak będzie lepiej" - napisał Artur Kiełbasiński, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego".
"Bardzo dobry pomysł, ale żeby jeszcze ktoś przeglądał ten monitoring i wlepiał mandaty, nawet w obecnej wysokości..." - zauważył Jakub Madrjas, redaktor prowadzący serwis Rynek Kolejowy.
"To jest cywilizacyjny projekt. Na drogach będzie dużo spokojniej" - napisał Łukasz Zboralski, szef portalu brd24.pl.