W sobotę we Władysławowie na Półwyspie Helskim odbył się protest Agrounii i rybaków. Uczestnicy zablokowali jedyną drogę dojazdową na Hel. Akcja miała związek z zakazem połowów dorsza we wschodniej części Bałtyku.
W proteście wziął udział lider Agrounii Michał Kołodziejczak, który mówił o "segregacji ludzi i firm na tych, którzy mogą zarabiać i pracować i tych, którym tą możliwość się zabiera". - Rybacy zostali oszukani. Tym ludziom nie każą pracować i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności - mówił. Wcześniej tłumaczył portalowi money.pl, że rybacy stracili pozwolenie na połów dorsza i nie otrzymali nic w zamian.
Ministerstwo Infrastruktury w odpowiedzi na protest rybaków wydało komunikat, w którym tłumaczy, że w 2020 r. wędkarze rekreacyjni w związku z brakiem możliwości kontynuowania swojej działalności otrzymali z budżetu państwa bezzwrotne dotacje w łącznej kwocie 14 mln zł. "Pomoc otrzymali wszyscy wnioskodawcy, którzy spełnili bardzo niewygórowane warunki formalne. Wsparcie wynosiło od 200 do 600 tys. zł na jednego wnioskodawcę. Dlatego jesteśmy zaskoczeni pojawiającymi się w przestrzeni publicznej głosami krytyki, jakoby wędkarze rekreacyjni pozostali bez wsparcia ze strony państwa w czasie pandemii. To nieuzasadnione twierdzenie" - powiedział wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk, cytowany w komunikacie przez portalspozywczy.pl za PAP.
Od stycznia 2020 r. decyzją Unii Europejskiej obowiązuje zakaz połowu dorsza we wschodniej części Bałtyku. Dotyczy to także połowu rekreacyjnego. W październiku 2020 r. zakaz został przedłużony na 2021 rok. Decyzja UE powoduje duże straty dla polskich rybaków przybrzeżnych, przez co, jak przypomina Portal Morski, zorganizowano pomoc dla rybaków i tylko w 2019 roku przygotowano dla nich 80 milionów rekompensaty.