Stany Zjednoczone próbują zatrzeć fatalne wrażenie, jakie wywarła na światowej opinii publicznej pospieszna ewakuacja wojsk amerykańskich z Afganistanu. Kraj, który oficjalnie jest już islamskim emiratem, Talibowie opanowali ostatecznie w ciągu godzin, a nie, jak przypuszczali eksperci, tygodni. Oznacza to zagrożenie dla tysięcy osób, które współpracowały z państwami Zachodu.
Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna" władze Stanów Zjednoczonych jeszcze przed upadkiem afgańskiego rządu poprosiły polski rząd o przyjęcie trzech tysięcy Afgańczyków. W większości tłumaczy.
Polska ma jednak nie być gotowa na tak dużą liczbę uciekinierów. "Warszawa do inicjatywy odniosła się z rezerwą" - pisze dziennik. Tłumaczy też, że analizowane są różne warianty dotyczące tego, ilu ludzi sprowadzić.
- Dwa polskie samoloty wojskowe są w drodze do Afganistanu, trzeci wystartuje wkrótce. Na liście do ewakuacji jest około 100 osób - powiedział we wtorek Michał Dworczyk. Nie był jednak w stanie podać konkretów na temat tego, ilu Afgańczyków uciekających przed talibami przyjmie Polska.
- Nie znam tych liczb, dialog trwa. Nie ma decyzji, ile osób do Polski mogłoby przyjechać. Grupa zainteresowanych dynamicznie się powiększa - powiedział na antenie Polsat News Michał Dworczyk.
Wcześniej deklarację złożył premier Mateusz Morawiecki. - Sprowadzimy wszystkich, którzy będą tego chcieli - stwierdził.
Kogo uratuje Polska? W rozmowie z "DGP" ocenił to Piotr Łukaszewicz, ostatni ambasador RP w Afganistanie.- Stworzyliśmy listę byłych współpracowników Polskiej Akcji Humanitarnej, ambasady w Kabulu i Polskiego Kontyngentu Wojskowego, którym trzeba pomóc, bo grozi im niebezpieczeństwo. Wraz z rodzinami będzie to kilkadziesiąt osób - stwierdził.
Jak podaje Deutche Welle, do Afganistanu wyruszyły trzy samoloty transportowe Luftwaffe. Ewakuują zarówno obywateli Niemiec, jak i afgańskich współpracowników Bundeswehry. Według nieoficjalnych doniesień możliwa jest docelowa ewakuacja ok. 10 tys. Afgańczyków: 4,5 tys. afgańskich współpracowników, obrońców praw człowieka, zagrożonych kobiet oraz rodziny tych osób.
- Ewakuacja zagrożonych ludzi z Kabulu jest dla rządu federalnego sprawą o najwyższym priorytecie – oświadczył w poniedziałek rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Dodał, że w tej chwili celem jest "wywiezienie z kraju i zapewnienie bezpieczeństwa tak wielu afgańskim lokalnym współpracownikom, jak to możliwe".
O pomoc dla mieszkańców Afganistanu zaapelowała laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Malala Yousafzai. To pakistańska aktywistka zaatakowana w 2011 roku przez talibów, którzy postrzelili ją w głowę. - Świat musi działać - stwierdziła w rozmowie z BBC. Wyjaśniła, że kraje muszą otworzyć swoje granice dla afgańskich uchodźców.
"Patrzymy w kompletnym szoku, jak talibowie przejmują kontrolę nad Afganistanem. Martwię się o kobiety, mniejszości i obrońców praw człowieka" - napisała na Twitterze. Również za pomocą portalu zaapelowała do społeczności międzynarodowej, aby wezwała do natychmiastowego zawieszenia broni w Afganistanie, zapewniła niezbędną pomoc humanitarną oraz dała ochronę uchodźcom i cywilom.