Gdyby inflacja była unijnym konkursem, Polsce przybyłby właśnie niespodziewanie nowy rywal [WYKRES DNIA]

Niemal tradycyjnie już - bo niezmiennie od ponad półtora roku - inflacja w Polsce jest w ścisłej, unijnej czołówce. Najnowsze dane Eurostatu wskazują, że w ostatnim roku szybciej niż nad Wisłą ceny rosły tylko w Estonii. To o tyle niespodzianka, że kraj ten jeszcze niedawno mierzył się z deflacją.
Zobacz wideo Belka: Inflacja zadomowi się u nas na stałe. Ryzyko się zwiększa

Inflacja HICP, podawana co miesiąc przez Eurostat, nieco różni się metodologią od tej raportowanej przez Główny Urząd Statystyczny (tj. inflacji CPI). Ma natomiast tę zaletę, że pozwala porównywać tempo wzrostu cen w różnych krajach Europy.

Jak wynika z opublikowanych właśnie przez Eurostat danych, w lipcu inflacja roczna HICP wyniosła w Polsce 4,7 proc. (czyli mniej, niż "gusowska" inflacja, która sięgnęła 5 proc.) i zanotowała skok w porównaniu z czerwcem, gdy była równa 4,1 proc.

Inflacja w lipcu w Polsce była niemal najwyższa spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. "Niemal", bo w 4,9-procentowym tempie rok do roku urosły ceny w Estonii. Tyle samo co w Polsce inflacja wyniosła też na Węgrzech, stosunkowo wysoka była też m.in. na Litwie (4,3 proc.) i w Rumunii (3,8 proc.). 

embed

Polska właściwie zadomowiła się już w czołówce comiesięcznych zestawień krajów UE z najwyższą inflacją - na pierwszym lub drugim miejscu jest co miesiąc od lutego 2020 r. Zwykle jednak w ostatnich miesiącach w czubie towarzyszyły nam m.in. Węgry, Czechy czy Rumunia. Tym razem na samym szczycie znalazła się Estonia.

Jeszcze niedawno (cały drugi, trzeci i czwarty kwartał 2020 r.) kraj ten notował deflację i był dokładnie po drugiej stronie unijnego zestawienia. Teraz powraca do europejskiej czołówki, w której ostatnio był od połowy 2016 r. do przełomu 2018 i 2019 r. O tym, jak szybko w ostatnim czasie rosną ceny w Estonii niech świadczy fakt, że w maju, czerwcu i lipcu inflacja liczona miesiąc do miesiąca wynosiła kolejno 1, 1,2 i 1,2 proc. Słowem, tylko w przy miesiące - od kwietnia do lipca - ceny w Estonii poszły w górę o 3,4 proc.

Wskaźnik inflacji HICP dla całej Unii Europejskiej wyniósł w lipcu br. 2,5 proc. i był najwyższy od października 2012 r. 

Czechy i Węgry na wojnie z inflacją, Polska na razie nie

W obliczu wysokiej inflacji i w celu zbicia oczekiwań inflacyjnych, cykl podwyżek stóp procentowych zdecydowały się rozpocząć już Czechy i Węgry. W ostatnich dwóch miesiącach tamtejsze banki centralne zaordynowały już po dwie podwyżki. Na Węgrzech referencyjna stawka poszła w tym czasie w górę z 0,6 do 1,2 proc., zaś w Czechach z 0,25 proc. do 0,75 proc.

W Polsce referencyjna stopa procentowa wynosi od ponad roku 0,1 proc. i, przynajmniej na razie, Rada Polityki Pieniężnej uznaje ten poziom za optymalny. Od prezesa NBP Adama Glapińskiego słyszymy m.in., że z podwyżkami należałoby poczekać do wyklarowania się sytuacji epidemicznej.

Możliwe jednak, że pierwszej podwyżki doczekamy się jednak jeszcze w tym roku, bo coraz więcej członków RPP dopuszcza do siebie myśl podniesienia stóp w listopadzie. Kilka dni temu Jerzy Kropiwnicki poinformował, że w listopadzie zagłosuje za podwyżką o 15 pb. Podwyżki nie wykluczył nawet bardzo "gołębi" Eryk Łon. 

W czerwcu za podwyżką stóp o 15 pb. głosowało trzech członków RPP - Eugeniusz Gatnar, Łukasz Hardt, Kamil Zubelewicz. Siedmiu było przeciw.

Więcej o: