Kancelaria Prezydenta chce w samym tylko trzecim kwartale bieżącego roku wydać 22 mln zł na remonty. Budynki, z których korzystać może prezydent Andrzej Duda, miałyby być remontowane etapami, przez następne lata.
"Planowane postępowanie prowadzić ma do zawarcia umów ramowych na roboty budowlane z kilkoma wykonawcami, oddzielnie dla każdej z lokalizacji znajdujących w zarządzie Kancelarii Prezydenta RP" - wyjaśnia biuro prasowe w odpowiedzi na zapytanie "Rzeczpospolitej".
Przedstawiciele prezydenta twierdzą też, że podpisane umowy będą miały charakter ramowy. Ich realizacja będzie wynikała "z bieżących potrzeb". Takie podejście krytykuje opozycja. - Obecnie obserwowany jest duży wzrost cen materiałów budowlanych, a sytuacja w branży nie jest stabilna. Z podpisywaniem umów wieloletnich trzeba by raczej poczekać - przekonuje w rozmowie z dziennikiem Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem poprzednicy Andrzeja Dudy "nie zostawili zaległości remontowych", a skala zamówienia jest przesadzona.
Prace remontowe przewidziane w tegorocznym budżecie Kancelarii objąć mają nie tylko warszawski pałac, ale również wakacyjne rezydencje prezydenta - letnią w Juracie i zimową w Wiśle. Przeznaczenie sporych kwot na prace skomentowała w listopadzie, przy uchwalaniu budżetu, Grażyna Ignaczak-Bandych, szefowa Kancelarii Prezydenta. - Ja bym nie chciała, żebyśmy mieli zdjęcia jak z filmu "Seksmisja", gdzie stoją wiadra, do których leje się woda z dachu i żaden Polak nie chciałby, by takie obrazki były zamieszczane jako wizerunek głowy państwa - wyjaśniła w rozmowie z "Faktem" szefowa KPRP.
- Największe nakłady na tę substancję zabytkową były ponoszone za czasów kadencji pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Każdy budynek wymaga po 20 latach naprawy - dodała.