Ekonomista Rafał Mundry zapytał Kancelarię Sejmu o liczbę pracowników, jaka przystąpiła do Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Odpowiedź zamieścił na swoim koncie na Twitterze.
"W dniu 30 czerwca 2021 r. w Kancelarii Sejmu zatrudnionych było 1152 aktywnych pracowników" - wyjaśniono w odpowiedzi na zapytanie ekonomisty. Jak czytamy dalej, do PPK przystąpiło 412. To zaledwie 35 proc. Pozostałe 65 proc. zrezygnowało z udziału. Co więcej, w PPK uczestniczy 0 (zero) posłów. Wyjaśniono, że zgodnie z ustawą o Pracowniczych Planach Kapitałowych "posłowie nie są uczestnikami PPK".
Wynik wśród pracowników Kancelarii Sejmu jest znacznie gorszy niż w instytucjach, które odpowiedzialne są za przygotowanie i wdrożenie PPK - informuje "Rzeczpospolita". W Komisji Nadzoru Finansowego do programu zgłosiło się 68 proc. uprawnionych pracowników, a w Ministerstwie Finansów 61 proc. Z kolei w Ministerstwie Rozwoju przystąpiło 77 proc. pracowników, a w Polskim Funduszu Rozwoju równe 100 proc.
Patrząc na cały kraj i 21 proc. partycypacji w PPK, w Kancelarii Sejmu mamy sukces. Co prawda nie jest to 75 proc. jak w OSR do ustawy, ale nadal dużo lepszy wynik. Jak się robiło skok na OFE, wdrażając PPK to takie mamy skutki!
- komentuje na Twitterze Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
Pracownicze Plany Kapitałowe funkcjonują od lipca 2019 roku. Pomysł wprowadzony przez rząd PiS ma pomóc Polakom w oszczędzaniu pieniędzy na emeryturę. Wpłat na konto w ramach PPK dokonują zarówno pracownicy, jak i pracodawcy. Podstawowa stawka dla pracowników to 2 proc. wynagrodzenia, stanowiącego podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, a dla pracodawcy 1,5 proc. Pensja zostanie więc pomniejszona o 2 proc.
Udział w PPK jest dobrowolny. Warto jednak zaznaczyć, że wszystkie zatrudnione osoby w wieku 18-55 lat przystępują do niego automatycznie. To oznacza, że aby zrezygnować z udziału w programie, należy złożyć u pracodawcy odpowiednią deklarację.