Liguria, nazywana również Włoską Riwierą, to region położony w północno-zachodniej części Włoch, nad Morzem Liguryjskim. Dzieli się na cztery prowincje, których nazwy pochodzą od miast, będących ich stolicami: Genua, La Spezia, Imperia i Savona.
Jak podaje włoska "La Reppublica", Liguria nie była przygotowana na taki napływ turystów. Brakuje wody pitnej, nie ma miejsc na parkingach, a nawet miejsca na plaży, by rozłożyć ręcznik. "Krany pozostają suche przez wiele godzin w ciągu dnia" - czytamy. Lokalne władze alarmują, by zarówno mieszkańcy, jak i turyści, rozsądnie racjonowali wodę pitną.
Ceny wynajmu są wysokie, drogi i autostrady korkują się, a hotele i restauracje są przepełnione. - Popyt zdecydowanie przewyższa podaż i są problemy z usługami - powiedział członek federacji hotelarskiej Americo Pilati, cytowany przez "La Repubblica".
Jak podaje "La Repubblica", co ciekawe, niemal wszyscy turyści przebywający w Ligurii to Włosi. To całkowita nowość w tym regionie. - Mamy nadzieję, że od przyszłego roku powrócą Amerykanie, Niemcy, Francuzi. W ostatnich miesiącach turystyka w Ligurii staje się zjawiskiem masowym - mówi hotelarz.
Hotelarze, wspominają, że w minionym roku frekwencja wynosiła 8,5 mln. Tym bardziej czują się zaskoczeni takim zainteresowaniem na wakacje w tym roku. Przewidują, że do końca 2021 liczba turystów przekroczy 10 milionów. Ich zdaniem, "czerwiec poszedł dobrze", ale lipiec i sierpień to prawdziwy szturm turystów, którzy "pragną oderwać się od rzeczywistości i wypocząć w pięknym, klimatycznym regionie".
We Włoszech od sierpnia każdego dnia przybywa średnio około 4-7 tys. przypadków zakażeń COVID-19. Do tej pory na koronawirusa zachorowało 4 488 779 osób, a niemal 129 tys. osób zmarło. Zaszczepiło się ponad 75 mln ludzi.