Co najmniej 90 osób zginęło, a ponad 150 zostało rannych w wyniku serii eksplozji, do których doszło w czwartek w pobliżu lotniska w Kabulu. Wśród ofiar jest 13 amerykańskich żołnierzy. Talibowie poinformowali, że zginęło też co najmniej 28 bojowników. Do przeprowadzenia zamachu przyznał się odłam tak zwanego Państwa Islamskiego.
W piątek nagłówki światowych mediów poświęcone są dramatycznym wydarzeniom, które rozgrywają się w Afganistanie.
- Straciliśmy w czasie tej wojny już wystarczająco żyć - mówił Joe Biden w czasie konferencji prasowej przed dwoma tygodniami. Tak argumentował swoją decyzję o wycofaniu wojsk z Afganistanu.
- Myślę, że historia zapamięta wyjście za Afganistanu jako logiczną, racjonalną i słuszną decyzję - dodał.
Piątkowy "NY Times" przypomina te słowa. "Stało się. Biden musi zmierzyć się z tragedią, której zobowiązał się uniknąć" - pisze dziennik. Cytując ekspertów gazeta zauważa, że tragedii przy kabulskim lotnisku można było uniknąć poprzez stopniowe wyprowadzanie wojsk.
Włoski dziennik podsumowuje czwartkowe zamachy. W oparciu o rozmowę z włoskimi wojskowymi "La Stampa" opisuje, jak ostrzegano ludzi przed możliwym atakiem jeszcze zanim do niego doszło. "Ludzie zebrani na lotnisku zostali ostrzeżeni o możliwym ataku rakietowym na obiekt, a wojsko zwróciło się do zebranych o opuszczenie terenu" - czytamy.
Dziennik zwraca też uwagę na "rozdzierające serca" obrazy ofiar eksplozji w pobliżu wejścia na lotnisko.
"W najczarniejszy dzień swojej prezydentury Joe Biden odmówił przedłużenia ostatecznego terminu wycofania sił amerykańskich z Afganistanu" - napisał "The Guardian".
Brytyjski dziennik wskazał, że wiadomość o zamachach sprawiła, że amerykański prezydent stracił poczucie kontroli. Według gazety śmierć amerykańskiego personelu prawdopodobnie poruszy amerykańską opinię publiczną i spotęguje wewnętrzną presję polityczną na Bidena.
"Decyzja o wycofaniu sił USA do 31 sierpnia doprowadziła do podziałów w rządzie i armii. Obecne wydarzenia na pewno spotęgują ten proces" - pisze "Guardian".
Niemiecki "Bild" dotarł do informacji, że po wybuchach, które wstrząsnęły Kabulem, doszło do serii ataków z użyciem karabinów. "Na miejscu zapanował chaos, w wyniku którego siły bezpieczeństwa walczyły same ze sobą" - pisze gazeta.
Dziennik dementuje doniesienia o trzeciej eksplozji, która była słyszana w pobliżu lotniska. Według źródeł gazety wybuch był spowodowany przez amerykańskich żołnierzy, którzy niszczyli broń i amunicję, której nie dadzą rady zabrać z Afganistanu.
"Kabul dziś to Waterloo Merkel" - brzmi napis na okładce gazety. - Afgańscy partnerzy niemieckich wojsk powinni byli wylecieć z kraju już znacznie wcześniej - uważa niemiecki dziennikarz Hans-Ulrich Jörges - W czerwcu złożono już wnioski, które najwyraźniej zostały po prostu zignorowane - dodał dziennikarz porównując sytuację w Kabulu do bitwy pod Waterloo.
Amerykański "Politico" podaje, że czwartkowy atak, w którym śmierć poniosło co najmniej 13 żołnierzy USA, to najbardziej tragiczny w skutkach atak od 2011 roku.
"Trzy źródła podały, że wkrótce potem strzały padły ze strony sił amerykańskich, a żołnierze NATO otrzymali rozkaz natychmiastowego opuszczenia bram lotniska" - pisze "Politico". Portal powołuje się na filmy z miejsca ataku, na których można było zobaczyć ciała rozrzucone w pobliskim odpływie kanalizacyjnym. "To szokujące i tragiczne. Brakuje słów" - podsumowuje "Politico".