- Czy pan wie, ile obecnie kosztuje bochenek chleba? - takie pytania zadali dziennikarze "Faktu" premierowi podczas rozmowy w na Forum Ekonomicznym w Karpaczu w minionym tygodniu.
Mateusz Morawiecki nie odpowiedział konkretną kwotą, a "poezją", czy też raczej przydługi wywodem o rolnikach, których cieszą "rosnące ceny skupu". - Pani mnie pyta o ceny w sklepach, a po drugiej stronie są rolnicy. Rolnicy cieszą się, że z wyjątkiem cen na trzodę chlewną akurat rosną ceny pszenicy, kukurydzy, rzepaku. Nawet mleko rośnie - odpowiedział premier.
Dziennikarze "Faktu" policzyli za premiera. Zgodnie z danymi, które eksperci GUS prezentują w Banku Danych Lokalnych, przez pięć lat rządów PiS ceny chleba (mowa o kilogramowych bochenkach) wzrosły o 17,6 proc.
W 2015 roku na jeden kilogram chleba (mieszanego, zwykłego, pszenno-żytniego) płacić trzeba było 3,98 zł. W 2016 roku było to 3,96 zł (spadek o 0,5 proc.). W 2017 roku rozpoczął się wzrost. Początkowo był niewielki, bo cena chleba wzrosła do 4,01 zł (o 1,2 proc.). W 2018 roku kosztował już 4,13 zł (o 3 proc. więcej), a w 2019 skok był już wyraźny (4,41 zł czyli 6,8 zł). W 2020 roku ceny znów wzrosły - do 4,68, o 6,1 proc. W pięć lat chleb podrożał więc z 3,98 do 4,68 zł.
O tym, że ceny żywności rosną świadczą zarówno dane dotyczące inflacji jak i analizy ONZ. Indeks cen żywności wyliczany przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (Food and Agriculture Organization of the United Nations, FAO) sięgnął w maju poziomu 127,1 punktu, najwyższego od września 2011 roku.
Eksperci PKO Research przewidują, że ceny żywności nadal będą rosły. Wskazują na to ceny skupu produktów rolnych, które również rosną. W lipcu, w stosunku do zeszłego roku, wzrosły o 16,4 proc., a w czerwcu - również w porównaniu z rokiem poprzednim - wzrosły o 16 proc. Dane za sierpień nie są jeszcze dostępne.