Chiński rynek nieruchomości przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi. Evergrande, największy deweloper w Państwie Środka, chyli się ku upadkowi. Walory spółki straciły 20 proc., ciągnąc za sobą główny indeks giełdowy Hongkongu.
Ewentualny upadek dewelopera mógłby uderzyć rykoszetem przede wszystkim w państwa regionu. W tym wypadku, jak zauważa "The Guardian", dwuprocentowy spadek to odpowiedź na spowolnienie całego chińskiego rynku nieruchomości. Australia korzysta na nim, eksportując rudę żelaza.
Marcin Krasoń, ekspert serwisu Obido.pl, firmy specjalizującej się w doradztwie na rynku nieruchomości, potwierdza w rozmowie z next.gazeta.pl, że kłopoty dużego dewelopera, bez względu na to, gdzie się wydarzą, zawsze zapala lampkę ostrzegawczą.
- Każą sobie zadać pytanie o to, czy my - nasze pieniądze i budowane mieszkania- jesteśmy bezpieczni. Wszystko wskazuje na to, że problemy Evergrande nie powinny mieć większego wpływu na rynek polski, gdyż działające u nas firmy nie mają z nim połączeń kapitałowych - stwierdził ekspert.
Jego zdaniem polski rynek jest chroniony w szczególny sposób. - Należy pamiętać, że działająca w Polsce tzw. ustawa deweloperska dość dobrze chroni interesy kupujących. Z danych Polskiego Związku Firm Deweloperskich wynika, że od 2012 r. (odkąd obowiązuje w/w ustawa) mamy potwierdzone tylko cztery upadłości deweloperów - wyjaśnił Marcin Krasoń.
Zdaniem Krasonia sytuacja dla Polski była znacznie gorsza, gdyby ewentualny upadek chińskiego dewelopera stał się początkiem światowego kryzysu. Musiałby jednak objąć nie tylko branżę mieszkaniową, ale i sektor finansowy. - To moglibyśmy już odczuć, jednak jest to zagrożenie dalekie od bezpośredniego - wyjaśnia rozmówca Gazeta.pl.
Zdaniem eksperta Obido.pl z polskiego punktu widzenia ważniejsze są inne potencjalne zagrożenia. - Warto w tym momencie przypomnieć kupującym mieszkania o tym, jak zabezpieczyć swoje interesy, a także pracować nad ich świadomością dotyczącą zadłużania się. Mamy obecnie bardzo niskie stopy procentowe i niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych, ale wystarczy kilka podwyżek stóp (mówi się o nich coraz częściej) i raty mocno pójdą w górę - stwierdził Krasoń. - Kupujący powinni być tego świadomi - stwierdził.