Sprzedaż detaliczna (realna) wzrosła w sierpniu o 5,4 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. Ekspertów to nie zaskoczyło, bo takiego właśnie odczytu się spodziewali.
Widać, że na koniec wakacji Polacy chętniej kupowali odzież i obuwie (możliwe, że przyczyną była pogoda, a być może zbliżający się nowy rok szkolny) - sprzedaż w tej kategorii wzrosła o 28,6 proc. rok do roku. Początek szkoły może też przejawiać się we wzroście o 7,9 proc. w kategorii "prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach".
Minimalny zaledwie wzrost - o 0,1 proc. - widać w przypadku pozycji "meble, rtv, agd", która jeszcze parę miesięcy temu była hitem. W ujęciu miesięcznym notuje ona nawet spadek. Eksperci zauważają, że powodem mogą być rosnące ceny tych produktów. "W przypadku wyposażenia mieszkania prawdopodobnie widzimy skutki raportowanego w badaniu koniunktury konsumenckiej pogorszenia warunków dokonywania ważnych zakupów, zapewne w związku z rosnącymi cenami" - pisze PKO BP w komentarzu do danych.
Dane omawiane powyżej dotyczą ujęcia sprzedaży w cenach stałych, czyli po odsianiu efektu wzrostu cen. Jeśli spojrzeć na ujęcie nominalne (w cenach bieżących), mamy wzrost sprzedaży w sierpniu na poziomie 10,7 proc. Czynnik cen, tak zwany deflator, wyniósł 5 proc. i, jak zaznaczają ekonomiści Credit Agricole, był rekordowy, PKO BP szacuje, że największy od przynajmniej 2004 r.
"Z pewnością nastrojom konsumentów nie sprzyja wzrost cen. Jeszcze na początku 2021 r. wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu nominalnym i realnym był taki sam. Obecnie ceny towarów objęte badaniem sprzedaży detalicznej (deflator) rosną o 5% r/r" - wyjaśnia Pekao SA.
To oznacza, że gdyby nie rosnące dynamicznie ceny, sprzedaż mogłaby zwiększyć się mocniej. "Poziom sprzedaży detalicznej jest zgodny ze średnioterminowym trendem. Ze względu na silny wzrost cen, potrzeba będzie nowych impulsów, żeby wybić sprzedaż powyżej tego trendu (co oznaczałoby również powrót do szybkiego tempa wzrostu obserwowanego bezpośrednio przed pandemią)" - komentuje PKO BP.
Podsumowując: sprzedaż detaliczna rośnie, ale trend wzrostowy jest wciąż niższy niż obserwowany przed pandemią, a na przeszkodzie szybszym wzrostom może stać wzrost cen.
Poznaliśmy też dane o produkcji budowlano-montażowej, które okazały się pozytywnym zaskoczeniem. Produkcja ta zwiększyła się o 10,2 proc. rok do roku, wyraźnie mocniej od oczekiwań (ich średnia to 7,5 proc.). Eksperci zwracają szczególną uwagę na silny wzrost w przypadku robót specjalistycznych o 29,7 proc. rok do roku, która, jak zauważa Credit Agricole, obejmuje m.in. przygotowanie terenu pod budowę. "Stanowi to wsparcie dla naszego scenariusza zakładającego ożywienie w budownictwie w kolejnych kwartałach. Istotnym czynnikiem ryzyka dla naszego scenariusza jest natomiast kształtowanie się inwestycji publicznych, w tym inwestycji na kolei, powiązane z opóźnieniami w zatwierdzeniu Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską" - piszą.
Ekonomiści PKO BP z kolei, podsumowując sierpniowe dane z gospodarki, zauważają, że o ile w przypadku sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej widać już odbudowę po pandemii, to budownictwo jeszcze musi odrobić trochę strat.