Sprawę zrelacjonował Polsat w programie "Interwencja". Mieszkańcy byli zachęceni kupnem mieszkania m.in. ze względu na osobę dewelopera, który też jest mieszkańcem wybudowanego przez siebie osiedla i prowadzi na nim sklep spożywczy. Osiedle miało być miejscem przyjaznym dla dzieci, ze strefami relaksu, parkiem, basenami i świętym spokojem.
Pod blokiem mieszkańców postawiono namiot i zamontowano telewizor. Mieszkańcy narzekają, że ludzie przesiadują tam całe noce, trudno o ciszę i spokój. Problemem jest też deweloper, pan Stanisław, który sprzedaje w swoim sklepie alkohol nietrzeźwym osobom - relacjonują mieszkańcy. Na nagraniach od mieszkańców widać i słychać awantury naszpikowane wulgaryzmami albo człowieka bez koszulki i butów leżącego bezwładnie w środku dnia na osiedlowym trawniku.
Próby zwrócenia uwagi osiedlowym imprezowiczom nie skończyły się zbyt dobrze. Na nagraniu słychać wyraźnie wulgaryzmy kierowane do interweniujących mieszkańców, np.: - Ty, k***, cię zapamiętam! Ty ch*** zaj***, jesteś kundlem! Zapamiętam cię!
Gdy kilku mieszkańców poszło z interwencją do pana Stanisława, usłyszeli: "Jak ci nie pasuje, to wyprowadź się, czemu się nie wyprowadzisz?" oraz: "Jeżeli masz problem, jeżeli komukolwiek nie pasuje, kupujesz inne mieszkanie."
Rozmowa z panem Stanisławem zakończyła się jego atakiem na mieszkańców (miał uderzyć pięścią jednego z nich, co zostało zgłoszone policji) oraz... naliczeniem opłat za "bezumowne" korzystanie z parku na terenie osiedla. Deweloper wystawił fakturę na 45 zł od osoby. Koszt dla czteroosobowej rodziny to 180 zł. Sprawa trafiła na policję.
Pan Stanisław stwarza mieszkańcom jeszcze inne kłopoty. Uniemożliwia im np. dostęp do liczników wody. Mieszkańcy nie mogą wiec kontrolować zużycia, nie mają też możliwości zakręcenia kanalizacji w pionie w razie awarii. To może zrobić tylko pan Stanisław.