Agencja ratingowa S&P na koniec tego tygodnia przyjrzy się ocenie kredytowej Polski. Zmiany ratingu nikt się raczej nie spodziewa, choć na opis sytuacji gospodarczej oczami ekspertów tej instytucji - jeśli się pojawi - warto będzie spojrzeć. "Nie spodziewamy się poprawy oceny wiarygodności kredytowej Polski już teraz, ale nadal uważamy, że czynniki fundamentalne przemawiają za takim ruchem w średnioterminowej perspektywie" - napisali w swoim poniedziałkowym raporcie dziennym ekonomiści PKO BP.
Na razie pojawił się raport z prognozami dla rynków wschodzących z Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, do takich państw zalicza się także Polska. Analitycy S&P Global Ratings podnieśli oczekiwania co do wzrostu PKB naszego kraju na ten rok do 5,1 proc. z 4,5 proc. prognozowanych ostatnio, w czerwcu. W przyszłym roku gospodarka ma urosnąć nieco mocniej, o 5,3 proc.
Według ekspertów, wzrost będzie ciągnąć przede wszystkim konsumpcja prywatna, której pomagać ma dobra sytuacja na rynku pracy, luźna polityka monetarna (czyli niskie stopy). Dodatkowo środki z unijnego Europejskiego Funduszu Odbudowy i rządowy Polski Ład mają w najbliższych latach wzmocnić inwestycje. To długi termin. W krótszym ciąży nam nieco to, co - znacznie mocniej - uderza w wiele innych państw (jak na przykład sąsiednie Niemcy), czyli zakłócenia w łańcuchach dostaw. Niewykluczone są też pewne, choć raczej ograniczone regionalnie, problemy związane z czwartą falą, z racji w zasadzie zahamowania programu szczepień w Polsce na poziomie około 50 proc. wyszczepienia populacji.
Więcej emocji niż wzrost gospodarczy budzi ostatnio kwestia dynamiki cen. Inflacja miesięczna dawno przerosła już cel NBP (to 2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 punkt procentowy w obie strony), według najnowszych danych GUS, za sierpień, to 5,5 proc. (wstępny odczyt wrześniowy poznamy w najbliższy piątek).
Według analityków S&P, w tym roku średnia roczna inflacja wyniesie 4,4 proc. (wobec 3,7 proc. w 2020), w przyszłym spadnie do 3,3 proc., w 2023 do 3,1 proc., a w 2024 do 2,8 proc. - wszystkie te prognozy są wyższe niż w poprzednim, czerwcowym raporcie, a dopiero za trzy lata wskaźnik zbliży się do środka celu inflacyjnego polskiego banku centralnego. Warto pamiętać, że mówimy tu wciąż o średniej inflacji rocznej, w poszczególnych miesiącach możliwe są oczywiście wyraźnie wyższe (lub niższe) odczyty.
To, co dzieje się z inflacją, będzie mieć wpływ na wysokość stóp procentowych. "Biorąc pod uwagę ograniczony wpływ pandemii na ożywienie gospodarcze i przedłużający się okres przestrzeliwania inflacji, obecnie przewidujemy, że bank centralny podniesie stopy wcześniej, niż oczekiwaliśmy w naszej ostatniej prognozie, czyli na początku 2022 roku" - napisali eksperci S&P. Uważają oni, że na koniec przyszłego roku główna stopa procentowa będzie na poziomie 1 proc. (obecnie to 0,1 proc.), rok później będzie to już 1,5 proc.
Jeśli chodzi o ryzyka, to S&P jako główne postrzega opóźnienia we wdrażaniu krajowego planu odbudowy, czemu sprzyja spór z UE ws. systemu sądownictwa. Jednocześnie analitycy podkreślają, że ich zdaniem w ciągu kilku najbliższych miesięcy zostanie wypracowane porozumienie w tej sprawie.