Inflacja we wrześniu wyniosła w Turcji 19,6 proc. Oznacza to, że była najwyższa od dwóch i pół roku i niemal czterokrotnie przekroczyła cel inflacyjny.
W obliczu przyspieszającej dynamiki wzrostu cen nauki ekonomiczne podpowiadają raczej rozważenie podwyżki stóp procentowych. Problem w tym, że zajadłym przeciwnikiem takich ruchów jest prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Niejednokrotnie - ku osłupieniu naukowców - przekonywał, że to wysokie stopy przyczyniają się do inflacji, a nie ją tłumią.
Efekt? Turecki bank centralny po raz drugi z rzędu obniżył główną stopę procentową w kraju. We wrześniu spadła z 19 do 18 proc., a na październikowym posiedzeniu - z 18 do 16 proc. Ekonomiści spodziewali się w październiku obniżki, ale "tylko" o 0,50 pp. Jej skala okazała się cztery razy wyższa.
Co więcej, kilka dni przed posiedzeniem Erdogan odwołał trzech członków komitetu ustalającego stopy procentowe (czyli odpowiednika naszej Rady Polityki Pieniężnej), którzy byli zbyt "jastrzębi" - czyli nie chcieli obniżać stóp.
Erdogan regularnie ingeruje w politykę tureckiego banku centralnego, pouczając i wywierając nacisk na jego szefostwo. Raptem w marcu br. zdymisjonował prezesa Naciego Agbala, który śmiał w związku z rosnącą inflacją zacieśniać politykę pieniężną. Wcześniej z powodu niezgody na - jak mówi się na rynku (i jak pisze m.in. Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl) "Erdoganomikę", pracę stracili Murat Uysal (w listopadzie 2020 r.) oraz Murat Cetinkaya (w lipcu 2019 r.). Od ponad pół roku bankiem kieruje Sahap Kavcioglu.
Prezydent Recep Erdogan kontynuuje swoją misję zrewolucjonizowania światowej makroekonomii. Ponieważ podstawą tej koncepcji jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wysokimi stopami procentowymi a wysoką inflacją, nie można być zdziwionym kolejnymi czystkami w banku centralnym. Ze stanowiskami pożegnało się trzech członków przeciwnych obniżce stóp procentowych
- komentuje Maciej Przygórzewski, dealer walutowy z InternetowyKantor.pl.
Obniżka stóp procentowych w Turcji pchnęła lirę turecką na kolejne minima. Dolar amerykański kosztuje już około 9,60 lir. Jeszcze dwa miesiące temu kurs wynosił ok. 8,30 zł. Dość przypomnieć, że jeszcze w 2013 r. dolar kosztował mniej niż dwie liry, a na przełomie 2019 i 2020 r. około sześciu lir.
Turcja znajduje się w zamkniętym kręgu. Deprecjacja liry spowoduje kolejny wzrost inflacji, na którą bank centralny nie zareaguje podwyżkami stóp. Para walutowa USDTRY kroczy po nieznanym terenie
- komentuje Łukasz Zembik z Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Zembik przypomina, że jeszcze w sierpniu bank centralny Turcji obiecywał, że kluczowa stopa procentowa będzie utrzymana powyżej stopy inflacji.
Instytucja podkreślała, że należy utrzymać efekt dezinflacyjny, dopóki wskaźniki nie wskażą na trwały spadek inflacji i osiągnięcia średniookresowego celu na poziomie 5 proc. Widać całkowitą niespójność. Brak tutaj jakichkolwiek europejskich standardów. Komunikacja z rynkiem całkowicie "leży". Widzimy instytucję, o której nie można powiedzieć, że jest niezależna. Centralny Bank Republiki Turcji po raz kolejny się ugiął presji kreowanej przez prezydenta Erdogana
- pisze Zembik.