Heiko Maas, minister spraw zagranicznych Niemiec, zagroził Białorusi nałożeniem kolejnych sankcji. Powodem jest kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. "Unia Europejska "nie może być szantażowana" - stwierdził polityk cytowany przez TVN24 w wydanym oświadczeniu.
"Wszyscy, którzy uczestniczą w ukierunkowanym przemycie migrantów, zostaną ukarani" - zapewnił szef dyplomacji. Stwierdził też, że Łukaszenka musi zdać sobie sprawę, że "jego kalkulacje zawodzą". Zapewnił też, że wspólnota będzie dalej "dawać do zrozumienia, że podejmuje zdecydowane działania przeciwko perfidnemu i nieludzkiemu zachowaniu Łukaszenki".
Maas określił też obrazy docierające z polsko-białoruskiej granicy jako "przerażające". Łukaszenka "bez skrupułów wykorzystuje ludzi szukających schronienia" - stwierdził.
Więcej informacji o sytuacji na granicy na stronie głównej Gazeta.pl
We wcześniejszym wystąpieniu, podczas spotkania szefów dyplomacji państw UE, do którego doszło w Luksemburgu, Maas określił Łukaszenkę jako "szefa państwowej siatki przemytniczej". "Jesteśmy w Europie konfrontowani z faktem, że Łukaszenka wykorzystuje uchodźców jako instrument nacisku na europejskie państwa" - stwierdził cytowany przez DW.com.
Niemiecki polityk poruszył też kwestię współpracy europejskich linii lotniczych z reżimem w Białorusi. Stwierdził, że są "linie, które zarabiają na tym, że przywożą uchodźców do Niemiec lub innych europejskich krajów".
We wtorek władze Unii Europejskiej poinformowały, że część białoruskich oficjeli nie będzie mogła korzystać z ułatwień wizowych. "Decyzja ta jest odpowiedzią na trwający atak hybrydowy białoruskiego reżimu" - czytamy w krótkim komunikacie Polskiej Agencji Prasowej.
Do nałożenia sankcji na Białoruś wzywali politycy z różnych formacji politycznych i krajów. Premier Łotwy Edgars Rinkeviczs podkreślił, że "UE musi wspierać Polskę". - Utrzymujemy bliski kontakt z Polską i wspieramy ją na wszelkie możliwe sposoby. UE musi wzmocnić swoje zewnętrzne granice, a także przyspieszyć prace nad sankcjami na białoruski reżim - stwierdził estoński MSZ w oświadczeniu wydanym w poniedziałek.
Na kryzys zareagowała też przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Opublikowała oświadczenie wzywające władze w Mińsku do zaprzestania narażania ludzkiego życia na ryzyko. Zapewniła o solidarności z Polską w sprawie kryzysu migracyjnego.
"Wzywam państwa członkowskie do ostatecznego zatwierdzenia rozszerzonego systemu sankcji wobec białoruskich władz odpowiedzialnych za ten hybrydowy atak" - napisała w oświadczeniu.
W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.
Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."