Służby bezprawnie inwigilują Polaków? TSUE się niepokoi. Chodzi m.in. o zakładanie podsłuchów

Kwestia stosowania podsłuchów może być kolejną osią sporu pomiędzy Polską a Unią Europejską. Rząd ma bowiem ignorować orzeczenia TSUE, które zabraniają nieskrępowanego dostępu służb do bilingów. Tymczasem od 2016 roku jest on bardzo prosty. - W Polsce nie ma obowiązku informowania ludzi, że byli inwigilowani - ostrzega Wojciech Klicki, prawnik i aktywista.

Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że służby nie mogą mieć nieskrępowanego dostępu do bilingów. Może mieć to potencjalne znaczenie dla procesów sądowych - Polska od lat bowiem ignoruje orzecznictwo w tej sprawie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". 

Eksperci cytowani przez "DGP" twierdzą, że konsekwencje rozbieżności pomiędzy polskim prawem a orzeczeniami unijnego Trybunału mogą być co najmniej dwie. Po pierwsze sądy mogą uznawać dowody uzyskane z billingów za niedopuszczalne, bo pozyskane z naruszeniem prawa. Po drugie ciągłe ignorowanie TSUE może się dla Polski skończyć kolejnymi karami. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Służby mogą podsłuchiwać, bo PiS zmieniło prawo

O tym, że zmiany w prawie mogą skończyć się masową inwigilacją Polaków, eksperci ostrzegali już w 2016 roku. Rząd PiS wprowadził wówczas tzw. ustawę antyterrorystyczną. Na jej podstawie obywatele muszą zarejestrować karty SIM przed rozpoczęciem korzystania z połączeń. Ale to nie jedyna zmiana. Jak zwracała uwagę fundacja Panoptykon, ustawa wprowadziła nową, dodatkową formę zakładania podsłuchów przez Szefa ABW.

"Służby muszą mieć możliwość ścigania przestępców i zakładania im podsłuchów. Sprzeciwiamy się jednak inwigilowaniu przypadkowych, niewinnych lub po prostu niewygodnych osób. Chcemy kontroli nad inwigilacją" - pisała fundacja na stronie kampanii społecznej podsluchjaksiepatrzy.org. 

Wojciech Klicki, prawnik i aktywista związany z "Fundacją Panoptykon", w rozmowie z Gazeta.pl zwracał uwagę na jeszcze jeden fakt. - Wiele osób myśli, że ich działania policji czy innych służb nie dotyczą. [...] Uczestnictwo w proteście, a nawet osobiste związki z niewygodnymi aktywistami mogą na każdego ściągnąć uwagę służb. I nawet się o tym nie dowie, bo w Polsce nie ma obowiązku informowania ludzi, że byli inwigilowani - stwierdził. 

Rekordowe podsłuchiwanie Polaków

Z dokumentów przedstawionych w lipcu przez ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz prokuratora generalnego Sejmowi i Senatowi wynika, że wszystkie uprawnione służby podsłuchiwały w 2020 roku 6384 osoby - o 545 osób więcej niż rok wcześniej, co stanowi wzrost o 10 proc.

Służby ochoczo sięgają też po dane telekomunikacyjne, czyli głównie bilingi. W zeszłym roku pobrano je 1,5 mln razu. To również wzrost względem roku poprzedniego o 10 proc. I o 25 proc. więcej, niż w roku 2019. 

Więcej o: