Gabrielius Landsbergis już w czwartek zapowiedział, że jest gotów odejść ze stanowiska. - Rozumiem szkody, jakie zostały wyrządzone dla reputacji Litwy - przyznał. Wcześniej na jaw wyszło, że choć sankcje USA wobec firmy Biełaruśkalij weszły w życie, tranzyt nie został przerwany, a białoruskie nawozu były wziąć przewożone przez Litwę do portu w Kłajpedzie. Opozycja zażądała od rządu wyciągnięcia konsekwencji w tej sprawie.
Koleje Litewskie poinformowały, że tranzyt nawozów produkowanych przez koncern Biełaruśkalij może być nadal prowadzony, ponieważ jeszcze w listopadzie dokonano przedpłaty za tę usługę. Zerwanie umowy może kosztować Litwę nawet setki milionów euro. Litewska opozycja zażądała wzięcia odpowiedzialności za tę sytuację, a gotowość do złożenia rezygnacji wyraził też minister transportu Marius Skuodis. Rozwiązania problemu poszukuje obecnie również Rządowa Komisja Bezpieczeństwa Narodowego.
W związku z kryzysem migracyjnym również Unia Europejska nakłada od dłuższego czasu na Białoruś sankcje. W ubiegłym tygodniu w życie wszedł ich już piąty pakiet, a w przygotowaniu jest już szósty. Ostatni objął 17 osób, na które nałożono zakaz wjazdu do UE i którym zamrożono pieniądze w europejskich bankach. 11 firmom zablokowano aktywa.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Białoruś odpowiedziała w zamian własnymi sankcjami. Na Zachód nałożono embargo na żywność. Od 1 stycznia sankcje obejmą m.in. mięso wołowe, wieprzowinę, mleko i przetwory mleczne, owoce, warzywa, orzechy, wędliny i wyroby cukiernicze.