Polski Ład zaczęto od reformy podatkowej. Zmiany w odliczaniu składki zdrowotnej, wyższa kwota wolna od podatku oraz ulga dla klasy średniej skomplikowały system. Większość Polaków dzięki zmianom miała zyskać, tymczasem niektórym nauczycielom czy przedstawicielom służb mundurowych na początku roku spadły pensje, które następnie wyrównano.
Wprowadzone z początkiem roku zmiany podatkowe krytykuje m.in. część związkowców Krajowej Administracji Skarbowej, Krajowa Izba Doradców Podatkowych oraz Stowarzyszenie Księgowych w Polsce.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Według rządu problemy związane z nowymi przepisami podatkowymi i naliczaniem wynagrodzeń mają charakter przejściowy. W czwartek odbyły się konsultacje kierownictwa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy oraz przedstawicieli rządu.
"Dostrzegamy potrzebę korekt w programie; chcemy pomóc rządowi, zarówno merytorycznie, jak i komunikacyjnie" - zapowiedziała Kancelaria Prezydenta.
O chaos związany z wprowadzeniem Polskiego Ładu pytany był w piątek w TVN24 wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
- Odpowiedzialność rozkłada się na wiele czynników, począwszy od może niekompletnej informacji, która wypłynęła z Ministerstwa Finansów. Ale jest też tak, że służby finansowe różnych zakładów pracy, budżetówki, odkładają czasami różne elementy na koniec. Jak to zwykle u nas bywa, zamiast przygotować się 2-3 miesiące przed i precyzyjnie wszystko przygotować, policzyć - ocenił.
Jak dodał Kowalczyk, "ustawa była przyjęta w październiku, już od tego czasu można się było przygotować". - Oczywiście nie była jeszcze podpisana przez prezydenta, ale [prezydent podpisał ją - red.] w listopadzie. Już od tego czasu można było się przygotowywać, ale wtedy każdy myśli, że jakoś to będzie - skomentował wicepremier.
Zapytany o to, czy zmiany nie mogły wejść w życie rok później, by wszyscy mogli się do nich odpowiednio przygotować, Kowalczyk odparł: "można było podjąć taką decyzję, ale przypomnijmy: Polski Ład zostawia w kieszeniach podatników ponad 17 mld zł". - To co, mieli ci podatnicy czekać kolejny rok? - zaznaczył.