Apteki walczą z chaosem. Darmowe testy na COVID nie dojechały, system nie działa, telefony się urywają

Niektóre apteki nie otrzymały testów na koronawirusa i mają problemy z systemem teleinformatycznym, w którym trzeba wpisywać wyniki; a pacjenci cały czas dzwonią - tak wyglądał pierwszy dzień programu darmowych testów na COVID-19 w aptekach. Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej skomentował: - Panie premierze, tak wygląda wasze testowanie. "Nie dowieźli nam testów". Jeśli nie dajecie rady, moi współpracownicy mogą wam to ogarnąć. To tylko 64 apteki. Dowieziemy.

Rządowy program darmowych testów na COVID-19 w aptekach ruszył w czwartek. Początkowo obejmował 64 apteki, w ciągu kilku godzin liczba placówek wzrosła do ponad 100.

Czas oczekiwania na wynik testu to ok. 15 minut. Jest on wpisywany do systemu EWP (Ewidencja Wjazdu do Polski), ale pacjenci otrzymają go również za pośrednictwem SMS-a lub przez konto IKP.

Jeśli test okaże się pozytywny, pacjent zostanie skierowany na izolację domową, a po 10 dniach otrzyma Krajowy Certyfikat COVID, świadczący o tym, że jest ozdrowieńcem.

Problem w tym, że apteki nie zdążyły się przygotować do testowania Polaków na COVID-19. Farmaceuci mówią o chaosie i problemach z systemem, a zainteresowanie darmowymi testami jest ogromne.

Darmowe testy na COVID-19. Apteki wyliczają problemy

Testy na COVID-19 zostały wysłane do ponad 70 punktów - informowało Ministerstwo Zdrowia. W czwartek niektóre apteki jeszcze nie otrzymały testów, a inne placówki zmagały się z kolejnymi problemami. - Testy przyszły, ale trzeba dostosować pomieszczenia. Testowanie zaczniemy po niedzieli, pracujemy nad przygotowaniem wszystkiego tak, żeby było bezpiecznie - powiadomiła w rozmowie z Interią apteka w Rymaniu.

Apteka Invimed-T w Warszawie wskazywała w czwartek, że nie działa platforma pozwalająca farmaceutom na wpisanie wyniku testu pacjenta. - Testy jeszcze nie przyszły, ale nawet jakby były, to nie mamy jak ich robić, bo nie da się wpisać w rejestrze wyniku - powiedziała dla Interii farmaceutka apteki Mniszek we Wrocławiu. Z kolei Ewa Zaborska, kierowniczka apteki w Warszawie mówiła, że "telefony od rana się urywają".

Tymczasem placówka przy ul. Węglarza w Lublinie podkreśla, że testy dotarły, ale badania nie ruszyły. - Zamówiliśmy na razie tzw. pakiet startowy 100 testów, ale zainteresowanie jest ogromne. Od rana, zanim jeszcze Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych dostarczyła nam testy, odebrałem kilkadziesiąt telefonów - powiedział w czwartek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Mateusz Chruściak, farmaceuta prowadzący aptekę. - Były problemy z systemem informatycznym, w którym raportujemy wyniki testów. Nie mogliśmy więc zacząć - dodał.

Apteki miały testować pacjentów na COVID-19. "W żadnej nie testowano"

"Na starcie programu mamy 64 apteki, w których można wykonać test antygenowy. Kolejne 19 przesłało dokumenty zgłoszeniowe" - pisał w czwartek na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski.

Problemy z dostawą testów skomentowali politycy. "Panie premierze, tak wygląda wasze testowanie. 'Nie dowieźli nam testów. Może w piątek dopiero albo w poniedziałek będą'. Służę adresami. Jeśli nie dajecie rady, moi współpracownicy mogą wam to ogarnąć. To tylko 64 apteki. Dowieziemy" - napisał Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej.

"Każdy, kto poczuje się źle, miał mieć możliwość wejścia do apteki i bezpłatnego testu pod kątem zakażenia COVID-19. Rano do testowania nie przystąpiła żadna apteka. Zgłoszono ponad 100 aptek na ponad 13 tys. działających w kraju. W żadnej rano nie testowano" - skomentował Grzegorz Furgo, były poseł na Sejm RP VIII kadencji.

*****

Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami!

Zobacz wideo Prof. Pyrć wyjaśnia, dlaczego tak istotne jest szczepienie w walce z pandemią
Więcej o: