Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 21 stycznia tego roku wskazuje, że farmaceuci mogą wykonywać między innymi testy antygenowe na obecność SARS-CoV-2. W zeszły weekend w tym kierunku ruszyły szkolenia. Od czwartku 27 stycznia w wybranych aptekach klienci będą mieli możliwość sprawdzenia, czy są zarażeni koronawirusem. Jak się okazuje, takich placówek może być niewiele.
Ministerstwo Zdrowia obwieściło, że od 27 stycznia będzie można wykonać darmowe testy na obecność COVID-19 w aptekach, ale zdaniem niektórych farmaceutów zdecydowana większość punktów w Polsce nie jest w stanie spełnić warunków, które pozwalają dołączyć do programu. Apteki muszą bowiem zapewnić oddzielny szlak komunikacyjny pomiędzy pacjentami wchodzącymi do apteki i personelem apteki.
- Myślę, że 99 procent aptek w Polsce nie spełnia wymogów, które pozwoliłyby na przystąpienie do programu. My też ich nie spełniamy - mówi w rozmowie z TVN24 Robert Duczyński, kierownik apteki na Radogoszczu.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Katarzyna Gancarz z Naczelnej Izby Aptekarskiej w rozmowie z TVN24 przekonuje, że na razie punktów z możliwością wykonania testu będzie zapewne niewiele, ale przypomina, że podobnie było z punktami szczepień, który powstało blisko 1600. Farmaceuci takie porównanie uważają jednak za absurdalne.
- To nieporozumienie, łączenie dwóch spraw, których nie wolno łączyć. Na szczepienie przychodzą osoby zdrowe, którym trzeba zapewnić miejsce, gdzie można podać szczepionkę. To sytuacja nieporównywalnie mniej skomplikowana niż praca z ludźmi, którzy mogą być zakażeni. Każdą taką osobę musimy traktować jak potencjalne zagrożenie - dodaje Duczyński. Jak wskazuje, na ten moment nie widzi możliwości bezpiecznego przeprowadzania testów w aptekach.
Wszystkie z 15. łódzkich aptek, które odwiedzili dziennikarze TVN24, nie przystąpiły do programu przeprowadzania darmowych testów na obecność COVID-19. Ze słów tamtejszych farmaceutów wynika, iż system działa tylko "wirtualnie" ponieważ prawie nikt nie decyduje się na dołączenie do projektu.
- Nie jesteśmy zainteresowani, to się po prostu nie opłaca. O propozycji zmian po raz pierwszy usłyszeliśmy 13 stycznia - powiedziała farmaceutka z apteki na Bałutach.
- Nikt nie ustalił, na ile ten program de facto można uruchomić. Nie przeszkodziło to jednak w ogłoszeniu wszem i wobec, że od czwartku za darmo można się przebadać na koronawirusa. Ludzie od kilku dni przychodzą i dzwonią, pytając o testy. Wszystkim staramy się cierpliwie tłumaczyć sytuację, ale ile można? - mówił kierownik jednej z łódzkich aptek.
Na dodatek potencjalni klienci nie mają możliwości sprawdzenia, w której aptece można wykonać taki test. Ministerstwo Zdrowia dopiero pracuje nad mapą pokazującą punkty oferujące przeprowadzenie testów.
Warto jednak podkreślić, iż przy okazji przy okazji wprowadzenia do aptek testów na koronawirusa farmaceutom udało się przeforsować zmiany, o które zabiegali od lat. Będą mogli oni wykonywać u osób zgłaszających się do apteki podstawowe badania diagnostyczne, takie jak ciśnienie krwi, tętno, puls oraz saturację krwi, czy przeprowadzić pomiar masy ciała, wzrostu i wyliczyć BMI oraz test stężenia glukozy we krwi i przeprowadzić panel lipidowy.
>>>>> Siema! Gazeta.pl kolejny już raz gra #JedenDzieńDłużej dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każde dodatkowe wsparcie dla tej akcji jest bezcenne. Licytujcie i kwestujcie razem z nami!