Dziennikarze "Ukraińskiej Prawdy" doliczyli się 20 prywatnych lotów z Kijowa tylko w niedzielę. Według gazety "z kraju wylatują oligarchowie".
Z Kijowa wyleciał m.in. samolot Borysa Kołesnikowa, milionera i polityka. Powiedział on jednak dziennikarzom, że nie było go na pokładzie. Zapewnił, że jest na Ukrainie, a samolot poleciał na "przegląd". Z kijowskiego lotniska odleciała też maszyna jednego z najbogatszych Ukraińców, Rinata Achmetowa. On sam też nie był na jego pokładzie - według dziennika nie ma go w kraju już od 30 stycznia, miał polecieć do Zurychu. Tego samego dnia miał wylecieć miliarder Wiktor Pinczuk.
Milioner Igor Abramowicz miał zamówić prywatny lot do Wiednia dla 50 osób. Ma on być przeznaczony dla współpracowników i bliskich. Biznesmen i deputowany Wadym Nowynski 10 lutego poleciał do Monachium. Tego samego dnia wyjechać miał kolejny miliarder, Ołeksandr Jarosławski.
W ten weekend kraj miał też opuścić m.in. oligarcha Andrij Stawnicer. Powiedział dziennikarzom, że wyleciał w celach biznesowych i wróci za kilka dni. Wasyl Chmielnicki, jeden ze stu najbogatszych Ukraińców, zapewnił z kolei, iż wraca do kraju 20 lutego, a jego obecny wyjazd był planowany od miesięcy.
Tymczasem z lotami rejsowymi do Ukrainy może być niebawem spory problemu. Według ukraińskich mediów, międzynarodowe firmy ubezpieczeniowe od 14 lutego mogą przestać ubezpieczać samoloty latające na Ukrainę ze względu na zagrożenie rosyjską agresją. Holenderska linia KLM już zawiesiła do odwołania loty do Kijowa.
Ukraiński rząd zdecydował o przeznaczeniu na gwarancje ponad 16 miliardów hrywien (ok. 0,5 mld dol.). Jak napisano, ma to związek z manewrami Federacji Rosyjskiej na Morzu Czarnym. Środki te mają być skierowane na gwarantowanie bezpieczeństwa lotów nad Ukrainą dla ubezpieczycieli, firm leasingowych oraz linii lotniczych. Jak poinformował premier Denys Szmyhal, taka decyzja ma ustabilizować sytuację na rynku pasażerskich przewozów lotniczych i pozwolić na powrót na Ukrainę jej obywateli, którzy przebywają za granicą.