Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, że przejęło tajne dokumenty, które porzucił jeden z wycofujących się rosyjskich oddziałów. Oprócz map, tabel i pseudonimów używanych do identyfikacji, dokumenty zawierają coś jeszcze - chodzi o termin planowanej inwazji i jej zakładaną długość.
Najważniejsza w dokumentach jest data 18 stycznia 2022. Już wówczas plany inwazji Rosji na Ukrainę miały zostać zatwierdzone. Atak miał rozpocząć się 20 lutego i potrwać 15 dni - do 6 marca. Jak donosi ukraiński resort obrony, dokumenty zostały "porzucone w panice" przez pododdział 810. Samodzielnej Gwardyjskiej Brygady Piechoty Morskiej z Sewastopola.
"Nie wolno wierzyć jeńcowi, który wciąż powtarza, że przybył na ćwiczenia i się zgubił. Rosjanie dokładnie wiedzieli, co robią, planowali działania i się do nich przygotowywali" - czytamy we wpisie ukraińskiego ministerstwa.
"Mamy odpowiedź dla rosyjskich okupantów: Zostawiajcie swoje pojazdy i tajne dokumenty. Przydadzą się naszym obrońcom w Hadze" - pisze dalej resort. Dokumenty odnalezione przez Ukraińców mogą mieć charakter "dymiącego rewolweru", który potwierdzi autentyczne plany Władimira Putina, który do ostatniej chwili przed atakiem zapewniał, że nie chce wojny.
Eksperci podkreślają, że pierwotne plany, chociaż były znane dowódcom, mogły nie być znane żołnierzom. Ci mogli nie znać dokładnej daty inwazji do ostatniej chwili. Rosyjscy żołnierze wciąż próbują jednak przekonywać cywilną ludność, że "są na ćwiczeniach".
W niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że jego kraj będzie domagał się sprawiedliwości przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.
- To zbrodnie wojenne. Odpowiedzialność jest nieunikniona - skomentował Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy działania Rosji.
Więcej o napaści Rosji na Ukrainę przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl