Premier Mateusz Morawiecki zareagował na kolejne złe informacje napływające ze Śląska. Jak informowaliśmy, w nocy w kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. Trwa akcja ratownicza, której celem jest dotarcie do 10 osób, z którymi nie ma kontaktu.
Szef rządu zapowiedział wszczęcie działań kontrolnych, zapowiedział swoją wizytę na miejscu. Ogłosił też przyznanie rent rodzinom górników poszkodowanych w wyniku tragedii w kopalni Pniówek, gdzie doszło do serii wybuchów metanu.
- Zleciłem kontrole w kopalniach, by sprawdzić, czy na pewno sprzęt i wszystko, co może być na najwyższym poziomie technicznym, jest na takim poziomie - mówił w sobotę przed południem szef rządu.
Informacje o wstrząsie w kopalni Zofiówka określił "kolejnymi druzgoczącymi wiadomościami ze Śląska". "Zawiązany sztab ratunkowy pracuje by bezpiecznie dotrzeć do pozostałych na dole ludzi" - pisał szef rządu na Facebooku. "Moje myśli i modlitwy skupione są wokół nich i ich bliskich" - zaznaczył Mateusz Morawiecki. "Święta Barbaro, patronko nasza, weź nas w opiekę" - dodał.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl
Szef rządu zapewnił też, że rodziny poszkodowane w wyniku wybuchu metanu w kopalni Pniówek, do którego doszło w środę, mogą liczyć na pomoc. Poszkodowanych zostało 17 górników, siedmiu uznaje się za zaginionych.
- Poleciłem przygotowanie odpowiednich rent specjalnych dla wszystkich osób z rodzin poszkodowanych w katastrofie w kopalni Pniówek - stwierdził szef rządu. - W przypadku katastrofy, która zdarzyła się dzisiejszej nocy, to ciągle mam nadzieję, że ofiar tam nie będzie i że 12 zastępów ratowniczych, które tam pracują, wydobędzie górników żywych - dodał.
W sobotę o godz. 3.40 w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju nastąpił wstrząs, który wyzwolił duże ilości metanu. W rejonie zagrożenia przebywało 62 pracowników, 52 z nich wyjechało na powierzchnię, z 10 pracownikami nie ma kontaktu.
W kopalni Zofiówka pracuje 12 zastępów ratowniczych, dwa są w drodze. W kopalni doszło do wycieku metanu, ale nie było wybuchu.
W środę tuż po północy jeszcze groźniejsze wydarzenie miało miejsce w kopalni Pniówek. Doszło tam do wybuchu i zapalenia się metanu. Katastrofa zaskoczyła pod ziemią 42 pracowników. W czasie akcji ratowniczej doszło do drugiego wybuchu. Wśród pięciu ofiar śmiertelnych jest jeden ratownik.
W czwartek, podczas wycofywania się ratowników ponownie doszło do wybuchu. - Część górników odniosła obrażenia, trzy osoby są w poważniejszym stanie, ale nikomu nie zagraża utrata życia w tym momencie. Z ogromnym podziwem obserwujemy tę akcję i determinację ratowników całego zespołu i sztabu, aby pójść po swoich kolegów i walczyć o życie - powiedział na konferencji prasowej Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski.