Inwigilacja wszech czasów czy teatrzyk prezesa NIK? Media: Citizen Lab nie potwierdza ataku na Banasia

Najwyższa Izba Kontroli sugerowała w lutym, że urządzenia NIK zostały zainfekowane Pegasusem. Oprogramowanie miało rzekomo zostać wykorzystane do inwigilacji 500 urządzeń. Nieoficjalne ustalenia mediów tych doniesień nie potwierdzają. Możliwe, że nie było żadnego ataku, a jedynie... błędy w analizie danych.

W lutym Najwyższa Izba Kontroli zorganizowała konferencję prasową, na której przedstawiła doniesienia dotyczące rzekomej inwigilacji pracowników NIK. Skala zarzutów była bezprecedensowa, bo przedstawiciele Izby mówili o przeprowadzeniu ponad 7 tys. cyberatków na urządzenia, z których korzystają m.in. kontrolerzy. 

- Obecnie nie jesteśmy w stanie wykluczyć, że był to atak Pegasusem - mówił kierownik Działu Bezpieczeństwa NIK. Dodał, że zainfekowane mogły zostać urządzenia "z najbliższego otoczenia prezesa NIK Mariana Banasia".

Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Radosław Fogiel gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl (16.05)

Atak czy błąd analizy? 

Zdaniem "Rzeczpospolitej" dramatyczne doniesienia nie znalazły potwierdzenia w faktach. Citizen Lab - kanadyjska organizacja, która ujawniła m.in. dowody na inwigilację polskich polityków - nie znalazła potwierdzenia ataku. Przeczyć pierwotnym wnioskom mają też wyniki wewnętrznej kontroli. 

Dziennik przywołuje opinie ekspertów, którzy od samego początku wątpili w ustalenia NIK. Przypuszczają, oni że rzekome ataki to tak naprawdę błędy w analizie danych. Wątpliwości budzi też ekspert, który wystąpił na konferencji Izby. Ma być to osoba mało znana w środowisku. 

Posłuchaj podcastu

NIK o "anomaliach"

Zresztą i on podczas swojego wystąpienia w lutym nie stawiał twardych tez. - Na chwilę obecną nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Zebrane dane wskazują na anomalie, dla których hipotezą roboczą jest użycie tego typu oprogramowania [jak Pegasus - red.] - mówił ukrywający swoją tożsamość ekspert.

Na wiele pytań dziennikarzy ze strony urzędników padła ta sama odpowiedź: - Na obecnym etapie nie możemy udzielać szczegółowych informacji. Szczegółów nie doczekali się też politycy. - Zaapelowałem, by prezes NIK dostarczył nam dowody na inwigilację, a wtedy zajmiemy się sprawą. Do dziś tego nie zrobił – mówi „Rzeczpospolitej" senator Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej. 

Prezes Marian Banaś miał wiedzieć, jak ustaliła nieoficjalnie "Rzeczpospolita", że Citizen Lab nie znalazła potwierdzenia ataku przed konferencją. Mimo to sugerował, że zarówno jego telefon, jak i urządzenie jego syna, były obiektem ataku. Konferencja została też zorganizowana na krótko przed planowanym głosowaniem w sprawie immunitetu szefa NIK. 

Prezes NiK Marian Banaś zeznaje podczas posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych. Warszawa, 18 stycznia 2022 Atak Pegasusem na NIK? Ekspert: To byłoby bezprecedensowe w skali świata

Więcej o: