Polski rząd zgodził się na sporą rewolucję na rynku pracy. Chodzi o jeden z tzw. kamieni milowych, kroków, które musi podjąć nasz kraj, by otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" jednym z warunków zaakceptowania KPO jest pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych. Chodzi o osoby zatrudnione na podstawie umowy zlecenia.
Dziennik dotarł do konkretnego zapisu, który reguluje tę kwestię porozumienia z Komisją Europejską. "Wejście w życie odpowiednich ustaw ograniczających segmentację rynku pracy i zwiększających ochronę socjalną wszystkich osób pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych przez objęcie tych umów składkami na ubezpieczenia społeczne" - czytamy.
W praktyce realizacja tego postulatu KE ma oznaczać oskładkowanie umów zleceń. Umowy o dzieło od dodatkowego obciążenia byłyby wolne. Ceną za to porozumienie będą niższe wypłaty "na rękę", które przełożą się jednak na wyższe emerytury.
Nie wiadomo jednak kiedy regulacje miałyby wejść w życie. Nieoficjalne doniesienia mówią o tym, że przepisy miałyby zostać zmienione z opóźnieniem - od 2024 roku. Nie ma też pewności, czy rząd nie będzie próbował łagodzić nowych obowiązków. - Będziemy rozmawiać z Brukselą, musimy wybrnąć z tego - mówi źródło "DGP".
Jeśli jednak oskładkowanie umów ma być jednym z "kamieni milowych" w sprawie porozumienia z KPO, trudno wyobrazić sobie, by Bruksela miała wycofać się ze swoich żądań.
Zatwierdzenie Planu ma nastąpić w najbliższych dniach. Jedna z kluczowych kwestii, reforma wymiaru sprawiedliwości, ma bowiem zostać przepchnięta przez Sejm jeszcze w tym tygodniu. W środę komisja sprawiedliwości i praw człowieka prowadziła debatę nad przepisami w środę. Poprawki, które zgłosiła Solidarna Polska, największy hamulcowy zmian, przepadły.
Politycy rządu o przyznaniu Polsce środków z KPO mówią coraz odważniej, wskazują nawet daty. Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda w rozmowie z Polskim Radiem oświadczył, że możliwe jest zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy już 1 czerwca. Kolejnego dnia do Warszawy ma przyjechać przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Wiele zależy od tego, czy prezydenckie zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym zostaną zatwierdzone. - Dziś nie jest właściwy czas, aby huśtać łodzią polskiej gospodarki, dzisiaj trzeba przyjąć jak najszybciej te rozwiązania, ponieważ kryzys gospodarczy, o którym mówiono w Davos staje się faktem na całym świecie - powiedział szef rządu. Zaznaczył, że przetrwają go lepiej te państwa, które będą w stanie przyciągnąć inwestycje i będą w stanie zasiać ziarno przyszłego potencjału gospodarczego u siebie. Zdaniem premiera Krajowy Plan Odbudowy tworzy właśnie taką perspektywę - apelował w środę premier Mateusz Morawiecki. Pewności, że polska otrzyma środki z KPO w całej wysokości wciąż jednak nie ma.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl