Rosyjska inwazja w Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Zachód odpowiedział na agresję wojsk Putina sankcjami, które uderzyły m.in. w import rosyjskiego węgla. To wyraźnie wpłynęło na cenę tego surowca. Polska Grupa Górnicza wprowadziła nawet limity w zakupach węgla, gdyż regularnie brakowało go w sklepach.
- Podjęliśmy decyzję, że zapewnimy ludziom, którzy palają węglem swoje domy, a ten węgiel dziś bardzo zdrożał, nawet do 3 tys. zł za tonę, cenę na poziomie tej, która była jeszcze do niedawna. To jeszcze jest nieskończona operacja. Z całą pewnością to zrobimy. A już na pewno dla tych, którzy mają trudności, a których byśmy skazywali na to, że po prostu nie będą mogli mieć w zimie ogrzanych mieszkań – mówił prezes PiS na konwencji.
W zapowiedziach prezesa zabrakło bardziej konkretnych rozwiązań. Dziennikarz Barłomiej Sawicki przypomniał, że "rok temu tona węgla kosztowała 700-800 zł/t, a teraz 2200-3000 zł" i pytał "czy w ogólne istnieje sposób, żeby spełnić te obietnice i przywrócić ceny?".
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Artur Soboń wiceminister finansów twierdzi, że na pewno da się wzrost cen zatrzymać. Na antenie Polskiego Radia zapowiedział, że Jacek Sasin pracuje nad mechanizmem, który pomoże utrzymać ceny węgla i zablokować ich dalszy wzrost. "Chcemy stworzyć mechanizm, który będzie gwarantował, że te ceny nie będą tak wysokie, jak dzisiaj to wygląda. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie to zrobić" - ogłosił, ale szczegółów również nie podał.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Konkretne dane przekazała za to Agencja Rozwoju Przemysłu, która poinformowała w tym tygodniu, że zapasy węgla w kwietniu tego roku wynosiły 1,3 mln ton wobec 1,35 mln ton miesiąc wcześniej i 5,56 mln w kwietniu 2021 r.
Mimo to Anna Moskwa, szefowa resortu środowiska uspokajała Polaków, iż powinni przestać się martwić, bo rząd zapełnia lukę powstałą po rezygnacji z importu węgla rosyjskiego. "Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie" - mówiła. Rosyjski surowiec ma zastąpić import z Kolumbii, RPA czy Australii.
Wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka, również zaproponował rozwiązanie w związku z problemami z dostępnością węgla i zasugerował zbieranie chrustu na opał.
- Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać, by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne - przypominał Siarka.