Podróżnym kończy się cierpliwość, lotniskom pracownicy. Letni paraliż na niebie już się zaczął

Paraliż na lotniskach nie ustępuje. Kolejne linie lotnicze ogłaszają ograniczenie siatek połączeń w wakacje. Problemem są poważne braki kadrowe. Na tyle duże, że możliwość rozpoczęcia strajku w lipcu zapowiedzieli już piloci z kilku europejskich krajów.
Zobacz wideo Kunz: Chęć podróżowania jest tak duża, że naprawdę duże lotniska korkują się

Pasażerowie po raz kolejny mogli przekonać się na własnej skórze, że branża lotnicza nie zdążyła wrócić do równowagi po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. W czwartek piloci z Danii, Norwegii i Szwecji ogłosili bowiem, że z końcem czerwca mogą rozpocząć strajk. To jednak tylko czubek góry lodowej problemów, z któryzmagają się linie lotnicze i porty. 

Paraliż lotnisk coraz większym zagrożeniem. Strajk we Francji

W środę Lufthansa ogłosiła, że jej spółka zależna Eurowings w lipcu zrezygnuje z 1000 połączeń lotniczych. Powodem są problemy z przepustowością lotnisk w weekendy spowodowane poważnymi brakami kadrowymi.

Jak poważnymi? Widać to gołym okiem na europejskich lotniskach. W Wielkiej Brytanii wielu podróżnych jest zmuszonych spać na podłodze, paraliż ogarnia też Schiphol w Amsterdamie. Władzom portu udało się przywrócić nadzieję na normalność, po tym jak osiągnięto porozumienie w sprawie podwyżek dla personelu. 

Problemy widoczne są też za oceanem. Jak informuje agencja Reutera, Alaska Air Group, odwołała 4 proc. wszystkich swoich lotów. I w tym wypadku problemem są braki kadrowe. 

Z kolei Air France-KLM odwołały w ciągu zaledwie jednego dnia aż 85 lotów z powodu strajku na lotnisku Charlesa de Gaulle'a. 

Linie lotnicze w kryzysie po pandemii COVID-19. "Brakuje chętnych"

Skalę problemów opisał Ben Smith, prezes Air France KLM. - W przypadku stanowisk związanych ze wsparciem, jak np. ochrona, brakuje pracowników, którzy byliby zainteresowani tą pracą. A kiedy ich w końcu zatrudnimy, muszą jeszcze przechodzić szkolenie - stwierdził. 

Dyrektor generalny Johan Lundgren przyznał podczas konferencji lotniczej w Paryżu, która odbyła się zeszłym tygodniu, że branża będzie musiała połączyć się w wysiłku, by nie doszło do pogłębienia się problemów. 

Kadra czuje się przeciążona

W środę dziennik "Het Nieuwsblad" poinformował o blisko 150 lotach odwołanych przez belgijskie linie Brussels Airlines. Piloci czują się przeciążeni pracą i już wcześniej zapowiadali możliwość przeprowadzenia strajku. Nadgodzin mają też dość inni pracownicy personelu pokładowego.

Częściowo loty odwołały też linie Swiss Air Lines. W tym wypadku powodem są braki kadrowe. Jak duży problem ma branża? Na jednym tylko lotnisku Schiphol w Amsterdamie brakuje ich ok. 1200. 

O sytuacji na lotniskach mówił w programie "Studio Biznes" Paweł Kunz, ekspert podróżniczy. - W krótkim przedziale czasu, od momentu, gdy przez pandemię nigdzie nie mogliśmy latać, [przeskoczyliśmy - red.] do chwili, w której wróciliśmy do stanu z rekordowego roku 2019. Nagle okazuje się, że ta chęć podróżowania jest duża, że duże lotniska, tzw. hubowe, takie jak Schiphol w Amsterdamie czy Heathrow w Londynie, korkują się - stwierdził.

Więcej o: