W czwartek ceny gazu notowane przez europejski hub w Holandii odnotowały nieoczekiwany wzrost. W hurcie surowiec podrożał o 30 proc., a kontrakty z dostawą na lipiec w ciągu dwóch dni wzrosły o 60 proc. Za jedną megawatogodzinę (MWh) płacić trzeba 130 euro, podczas gdy przed wzrostem było to 80 euro.
Powody nagłego wzrostu cen są dwa. Jak wyjaśniają analitycy ING, pierwsza przyczyna to zmniejszony przepływ rosyjskiego gazu przez gazociąg Nord Stream. Gazprom obciął dostawy do Niemiec o 60 proc. - do 67 mln metrów. Wcześniej poziom dostaw wynosił 155 mln metrów.
Kolejnym katalizatorem jest potencjalne zmniejszenie transportów z gazem LNG. Powodem jest awaria terminala we Freepoint w USA. Obsługuje on nawet 20 proc. eksportu surowca ze Stanów Zjednoczonych.
Dlaczego Gazprom zmniejsza przesył? Rosjanie twierdzą, że powodem są opóźnienia w naprawie specjalnej turbiny, która przechodzi standardową konserwację w Kanadzie. - Jeżeli nie uda się szybko dostarczyć turbiny z Kanady, mogą wystąpić problemy z funkcjonowaniem tłoczni Portowaja i nie jest wykluczone, że Nord Stream będzie musiał zupełnie wstrzymać przesył gazu - zapowiedział Aleksiej Miller. Prezes Gazpromu ma jeszcze jednego "asa w rękawie". Między 11 a 21 lipca Nord Stream ma zostać poddany corocznej konserwacji. A to wstrzyma dostawy surowca do zera.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
W piątek włoski gigant energetyczny ENI poinformował, że rosyjski Gazprom zapowiedział zmniejszenie o połowę dostaw gazu do Włoch. W czwartek zmniejszono je już o 35 procent - podaje Informacyjna Agencja Radiowa.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewniał, że przyczyną redukcji są wyłącznie kwestie techniczne i konieczność konserwacji rurociągu. Premier Mario Draghi powiedział, że Włochy i Niemcy - również dotknięte redukcją dostaw - sądzą, że to kłamstwo, a Rosja używa gazu jako narzędzia politycznej presji. Dodał, że podobnie sprawy się mają z blokowaniem ukraińskich portów, co uniemożliwia eksport ukraińskiego zboża. Mario Draghi zapewnił, że dzięki zapasom i podpisaniem umów z nowymi dostawcami we Włoszech tej zimy nie zabraknie gazu.
Rosja zaspokaja 40 procent włoskiego zapotrzebowania. W ciągu dwóch lat Italia ma być całkowicie niezależna od rosyjskiego gazu.