Projekt przyjęty w czwartek przez Sejm uwzględnia poprawki, które dzień wcześniej zarekomendowała sejmowa komisja energii.
Komisja poparła m.in. zgłoszoną przez posła klubu Prawa i Sprawiedliwości Jana Warzechę poprawkę, która przewiduje podniesienie rekompensaty dla przedsiębiorców, którzy zdecydują się sprzedawać węgiel po ustawowej cenie maksymalnie 996,60 zł. Przypomnijmy - w składach węgla ceny surowca są obecnie dwu-trzykrotnie wyższe i niewiele wskazuje na to, aby miały spaść.
W pierwotnej wersji projektu ustalono maksymalną kwotę dopłaty na 750,13 zł brutto. Komisja rekomenduje podniesienie jej do 1073,13 zł brutto. Jan Warzecha stwierdził, że zmiana ta jest podyktowana potrzebą zapewnienia większego wsparcia uczestnikom rynku w związku z trudną sytuacją na rynku paliw.
Komisja rekomenduje również poprawkę rozdzielającą środki przeznaczone na wypłatę rekompensat na lata 2022-2023. W pierwotnej wersji projektu dopłaty (w kwocie łącznie 3 mld zł) miały być wypłacane tylko w 2023 r. - na wnioski złożone pomiędzy 1 a 20 stycznia. Zgodnie z rekomendowaną poprawką, sprzedawcy węgla mogliby składać wnioski od 15 do 31 października br. (za węgiel sprzedany do 30 września br.) oraz od 1 do 20 stycznia r. (za węgiel sprzedany w ostatnim kwartale 2022 r.).
Obie poprawki teoretycznie wychodzą naprzeciw zgłoszonym obiekcjom (zbyt niska kwota rekompensaty oraz fakt, że w pierwotnej wersji sprzedawcy musieliby długo czekać na wypłaty dopłat). Tyle, że wątpliwości jest więcej. Choćby to, że za wzrostem kwoty rekompensaty nie poszła podwyżka puli środków w funduszu, z którego mają być one wypłacane. W ustawie zapisano, że jeśli pieniędzy w puli zabraknie, przedsiębiorcy dostaną proporcjonalnie niższe dopłaty.
Poza tym - zdaniem Bartłomieja Derskiego z portalu WysokieNapiecie.pl, który był gościem "Studia Biznes" w Gazeta.pl - cały plan rządu jest błędny.
Dziś rząd przede wszystkim powinien zająć się tym, jak dostarczyć brakujące 5 mln ton węgla gospodarstwom domowym. A zajmuje się tym, aby obniżać jego cenę
- mówił Derski. Dodawał, że "jeżeli polityka rządu będzie taka jak dzisiaj, to moim zdaniem węgla w Polsce zabraknie".
Obniżając cenę węgla dla gospodarstw domowych [jeszcze poniżej ceny w e-sklepie Polskiej Grupy Górniczej - red.] rząd sprawia, że choćbym nie potrzebował węgla, bo został mi z zeszłego roku, to kupię co do grama te trzy tony po cenie 996,60 zł - skoro ktoś mi go proponuje w takiej cenie, w jakiej ja go nigdzie indziej nie kupię
- wskazywał ekspert. W jego opinii "polityka rządu idzie w dokładnie odwrotnym kierunku niż potrzebujemy".
Będziemy mieć jeszcze większy problem niż mieliśmy do tej pory, gdy węgiel był drogi, ludzie oszczędzali kupując go tyle, ile im na pewno wystarczy. Wtedy polityka rządu mogła iść w kierunku wsparcia najbiedniejszych odbiorców, których jest masa. Około 2 mln gospodarstw domowych potrzebowałyby wsparcia. To do nich powinna być adresowana polityka rządu, a nie do wszystkich, obniżając cenę totalnie poniżej ceny rynkowej
- dodawał Derski.