"GW": Wiceministrowie w rządzie Tuska inwigilowani Pegasusem. W tle Falenta i prywatyzacja CIECh-u

- Nie wiem, dlaczego został mi założony Pegasus. Nie mam żadnej wiedzy, by toczyło się wobec mnie jakieś śledztwo - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z mężczyzn, który miał być inwigilowany za pomocą oprogramowania Pegasus. W sprawie chodzi o prywatyzację CIECh-u, którą politycy PiS wskazują jako jedną z największych afer.

O tym, jak rząd PiS używał Pegasusa przeczytasz w tekście "PiS szukał Pegasusem afery w CIECh-u. Wiceministrowie rządu Tuska na celowniku", który publikuje "Gazeta Wyborcza"

Pegasus, system służący do inwigilacji smartfonów i komputerów, był wykorzystywany do śledzenia polityków opozycji. Potwierdził to m.in. kanadyjski think-tank Citizen Lab, współfinansowany przez Uniwersytet w Toronto. Ostatnie doniesienia mediów pozwalają sądzić, że skala wykorzystania izraelskiego oprogramowania była jeszcze większa. 

Centralne Biuro Antykorupcyjne - jak opisuje "Gazeta Wyborcza" - użyło Pegasusa w politycznym śledztwie dotyczącym prywatyzacji firmy chemicznej CIECh. Przeprowadził ją rząd PO-PSL. Z ustaleń dziennika wynika, że inwigilowało nawet osoby, które nie mają zarzutów w sprawie. Spółka to drugi co do wielkości producent sody w Europie. 

Zobacz wideo Hołownia o Pegasusie: Oddałem swój telefon do sprawdzenia

"Wyborcza". Byli związani z PO, mieli być śledzeni przez Pegasusa

Gazeta wskazuje na kilka osób - Pawła Tamborskiego, wiceministra skarbu państwa w rządzie Donalda Tuska w latach 2012-14, i Andrzeja Długosza, eksperta w dziedzinie PR, który współpracował z resortem skarbu (on miał być podsłuchiwany najdłużej - co wynika z analizy jego telefonu przeprowadzonej przez Amnesty International Security Lab). W kręgu zainteresowań śledczych miał też znaleźć się Rafał Baniak, jeden z wiceministrów skarbu w latach 2011-15. Odpowiadał za nadzór właścicielski nad państwowymi spółkami chemicznymi.

Skąd to zainteresowanie służb? Politycy PiS od lat wymieniali sprawę prywatyzacji CIECh-u wśród najważniejszych afer - takich jak afera hazardowa i sprawa Amber Gold. 

CBA polowało na ludzi PO? W tle Marek Falenta

W lutym 2015 r., kilka miesięcy przed wyborami, prorządowa Telewizja Republika opublikowała meldunek CBA od informatora. Był nim Marek Falenta, doskonale znany ze sprawy restauracji Sowa & Przyjaciele.

"W cytowanym meldunku dla CBA Falenta mówi o spotkaniu w Sowie między wiceministrem skarbu Rafałem Baniakiem a Piotrem Wawrzynowiczem, lobbystą, który zdaniem informatora pracował w spółkach Jana Kulczyka. Falenta zeznał, że podczas spotkania Baniak zgodził się na łapówkę w zamian za sprzedaż CIECh-u" - czytamy w "Wyborczej". Między innymi to doniesienie miało stać się podstawą śledztwa, w którym ostatecznie wykorzystać miano Pegasusa. 

Dziennik opisuje, kiedy zainfekowano urządzenia ludzi związanych ze sprawą chemicznego giganta i jakie stanowisko w sprawie zajmował sąd. - Nie wiem, dlaczego został mi założony Pegasus. Nie mam żadnej wiedzy, by toczyło się wobec mnie jakieś śledztwo, a już na pewno nie w sprawie CIECh-u - mówi jedna z osób, która mogła być inwigilowana oprogramowaniem. 

Zdjęcie ilustracyjne. Na zdjęciu: Koordynator służb specjalnych, minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński "Rz": Polska kupi nowe oprogramowanie do inwigilacji. "Z kraju spoza UE"

Pegasus to oprogramowanie szpiegujące, które może zostać zainstalowane na urządzeniach działających pod kontrolą iOS (system operacyjny firmy Apple dla urządzeń mobilnych) oraz Android. System został opracowany przez izraelską firmę NSO Group.

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: