- Pracownicy kolei godzą się na wiele wyrzeczeń. Wiedzą, że w ramach zatrudnienia będą musieli pracować w weekendy lub w nocy. Ale rekompensata za to nie jest wystarczająca - mówi Bruno Poncet ze związku zawodowego Sud-Rail, cytowany przez Agencję Reutera.
W strajki zaangażowane są aż trzy z czterech głównych związków zawodowych w SNCF, francuskim państwowym operatorze kolejowym. W wyniku czego jedna trzecia połączeń międzymiastowych i regionalnych została w środę odwołana. Ucierpieli na tym również podróżni pociągów podmiejskich w Paryżu.
Bloomberg donosi, że w nocy z powodu akcji protestacyjnej zostały wstrzymane połączenia do Hiszpanii i nocny pociąg do Wiednia. Oprócz tego problemy miały dotknąć aż 40 proc. podróżujących ekspresowymi liniami TGV na terenie Francji.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Środowy strajk nie oznacza dla Francji końca kłopotów z pracownikami kolei. Strajki kolejowe w tym kraju zdarzają się stosunkowo często. Związkowcy chcą w ten sposób zwiększyć presję na prezydenta Emmanuela Macrona. Ich głównym postulatem jest podniesienia wynagrodzenie i dopóki to się nie stanie, zapowiadają kolejne strajki.
- Zamierzamy skonsultować się z naszymi członkami. Najprawdopodobniej nie poprzestaniemy na tym. Tego lata może dojść do innych strajków, aby kierownictwo znów zasiadło do stołu negocjacyjnego - powiedział Reutersowi Eric Meyer ze związku Sud-Rail.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kolejne protesty, tym razem w sektorze lotniczym, zostały zapowiedziane na ten piątek. Na lotnisku Charles'a de Gaulle'a strajkować mają pracownicy Aeroports de Paris, którzy również domagają się wyższych pensji w związku z inflacją. Bloomberg przypomina, że taka akcja w zeszłym tygodniu przyczyniła się do odwołania ok. 20 proc. lotów.