134 tys. - tylu pasażerów ma ucierpieć z powodu środowego, jednodniowego strajku ostrzegawczego w Lufthansie. Z rozkładów lotnisk w Monachium i Frankfurcie nad Menem usuniętych zostało około tysiąca lotów.
Przewoźnik poinformował, że zmiany mogą także dotyczyć pojedynczych połączeń w czwartek i piątek. Informuje też, że w miarę możliwości pasażerom są proponowane alternatywne połączenia, ale "możliwości są ograniczone".
Niemiecki związek zawodowy Ver.di wezwał około 20 tysięcy pracowników obsługi naziemnej Lufthansy do wzięcia udziału w strajku ostrzegawczym. Związkowcy odrzucili wcześniejsze oferty przewoźnika z Kolonii. Oczekują podwyżek o 9,5 proc., przynajmniej 350 euro. Przewoźnik oferuje im podwyżki o 150 euro od lipca, kolejne 100 euro od stycznia 2023 r. oraz ewentualny (bo zależny od wyników spółki) kolejny wzrost pensji o 2 proc. od lipca 2023 r.
Stawianie sprawy na ostrzu noża, po zaledwie dwóch dniach negocjacji, wyrządzi firmie i pasażerom nieopisane straty
- wskazał członek zarządu Lufthansy, Michael Niggemann.
Kolejna runda rozmów między Lufthansą a stroną związkową jest zaplanowana na 3-4 sierpnia.
Prasa przypomina, że w ostatnich tygodniach personel naziemny Lufthansy był przeciążony. Nie nadążał z obsługą pasażerów i bagaży, co poskutkowało odwołaniem setek połączeń krajowych i do krajów sąsiednich. Środowy strajk dotyczy jednak też lotów międzykontynentalnych i odbywa się w okresie szczytu lipcowego obciążenia. W niektórych landach dopiero w poniedziałek rozpoczęły się wakacje.