"Krwawe diamenty" z Rosji wciąż na rynku. Zmieniają etykietę w Indiach i trafiają do jubilerów

Rosja wysyła swoje diamenty do Indii, gdzie są polerowane, a później trafiają na zagraniczne rynki jako "diamenty indyjskie". Rosjanie obchodzą w ten sposób zakaz wprowadzony m.in. przez Stany Zjednoczone. USA domagają się zaklasyfikowania diamentów z Rosji jako "krwawe" i zakazu ich sprzedaży na świecie.

Do budżetu Rosji import diamentów w zeszłym roku przyniósł 4,5 mld dolarów zysku. Przychód z tej gałęzi przemysłu jest jednym z największych spoza sektora energetycznego. Z powodu wojny w Ukrainie USA zakazały importu tego drogocennego kruszcu, ale… jedynie nieoszlifowanego. Taki zapis umożliwia Rosjanom sprzedaż diamentów na zakazanych rynkach okrężną drogą.  

Zobacz wideo Róża Thun: Ciśniemy, żeby na Rosję zostało nałożone pełne embargo

Rosja obchodzi amerykański zakaz handlu diamentami

"New York Times" opisał rosyjski sposób na obchodzie sankcji. Po wyciągnięciu z ziemi większość diamentów jest wysyłana za granicę do cięcia i polerowania - przeważnie do centrów w Indiach, które nie mają zakazu sprzedaży rosyjskich diamentów. Kiedy diamenty są już przetworzone i przygotowane do wysyłki, zmienia się kraj ich pochodzenia. Diamenty wydobyte w Rosji nie są już diamentami pochodzenia rosyjskiego, lecz indyjskiego i w ten sposób sprzedawane są w USA.  

Z powodu ogromnych przychodów z tego rynku, które potem finansują wojnę w Ukrainie, Stany Zjednoczone ubiegają się o oficjalne uznanie diamentów z Rosji za "krwawe". Takie określenie może nadać proces Kimberley, znany powszechnie jako KPCS (Kimberley Process Certification Scheme). Jest to proces certyfikacji wprowadzony przez ONZ, który ma potwierdzić pochodzenie nieoszlifowanych, surowych diamentów ze źródeł, które są wolne od konfliktów militarnych.  

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Diamenty z Rosji. Czy zostaną uznane za "krwawe" i zakazane?

Jeśli w wyniku procesu certyfikacji (uczestniczą w nim kraje, które podpisały rezolucję ONZ o KPCS) diamenty dostają etykietę "krwawych", to wszelki handel nimi zostaje zakazany, WHO przeprowadza dochodzenie, a kraj, który handluje takimi diamentami, zostaje usunięty z listy sygnatariuszy KPCS.  

Udowodnienie tego, na co są przeznaczane pieniądze z sektora diamentowego jest niezwykle trudne. "NYT" przytacza, że George Cajati z amerykańskiego Departamentu Stanu uważa, że "wpływy z tej produkcji przynoszą korzyści państwu, które prowadzi z premedytacją, niesprowokowaną i nieuzasadnioną wojnę", jednak Ministerstwo Finansów Rosji twierdzi, że "wpływy z diamentów pozwoliły na utwardzenie dróg, budowę szkół i szpitali". 

Czy rosyjskie diamenty będą "krwawymi diamentami"?

Rosyjski cenny kruszec już teraz określany jest jako "diamenty konfliktowe". Zmiana tego statusu na "krwawe" będzie jednak niezwykle trudna, gdyż - jak tłumaczył dla "New York Timesa" Hans Merket, badacz przemysłu diamentowego i praw człowieka - "proces Kimberley ma coraz mniej wspólnego z diamentami i w pewnym sensie stał się kolejnym geostrategicznym teatrem".  

- Rosyjskie diamenty pomagają w finansowaniu wojny Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie, co czyni je nie tylko konfliktowymi, ale krwawymi - mówił Wołodymyr Tatarincew, zastępca dyrektora Państwowego Centrum Gemmologicznego w Ukrainie, cytowany przez "NYT". 

Więcej o: