Myśliwce Gripen zostały poderwane w czwartek rano z bazy w Szawlach, gdzie stacjonują żołnierze NATO. Nad południowym Bałtykiem przelatywał bowiem niezidentyfikowany samolot. Szybko udało się ustalić, że jest to rosyjski IŁ-76. Po przechwyceniu maszyny zgodnie z międzynarodowymi procedurami piloci wrócili do bazy - powiadomił na Facebooku Kristóf Szalay-Bobrovniczky, minister obrony narodowej Węgier.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Dodał, że był to pierwszy taki incydent z udziałem węgierskich myśliwców w ramach misji NATO Baltic Air Policing, polegający na przechwyceniu samolotu. "Węgry od 1 sierpnia przez cztery miesiące z udziałem prawie 80 żołnierzy i czterech myśliwców Gripen przewodzą misji ochrony przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, wraz z Niemcami, Czechami i Włochami, w ramach NATO" - wyjaśnił.
Tymczasem rosyjskie Ministerstwo Obrony przekazało w czwartek, że trzy myśliwce MiG-31 wyposażone w pociski hipersoniczne Kindżał zostały przeniesione do obwodu kaliningradzkiego - podaje tygodnik "Time". Jak czytamy, samoloty przybyły do bazy lotniczej w Czkałowsku w ramach "dodatkowych środków odstraszania strategicznego" i będą pełnić całodobową służbę.
Według rosyjskich sił zbrojnych, pociski Kindżał mają zasięg do 2 tys. kilometrów i mogą poruszać się z prędkością około 3400 metrów na sekundę. W połowie marca 2022 r. Rosja przyznała się, że użyła tej broni do ataków na Ukrainę.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina