Zbigniew Grycan: Sytuacja branży lodowej jest trudna. Wzrosły ceny surowców, z których produkujemy lody

- Myślałem, że powoli wrócimy na dobre tory po pandemii, to przyszły kolejne trudności - szokowo rosnące ceny surowców, energii. Co będzie w przyszłości? W tak nieprzewidywalnych warunkach trudno cokolwiek powiedzieć - mówi w rozmowie z Gazeta.pl przedsiębiorca, cukiernik, twórca i właściciel firmy "Grycan - Lody od pokoleń" Zbigniew Grycan.

Eryk Kielak: W tym roku po raz kolejny mamy wyjątkowo gorące lato. Czy taka pogoda wpływa na popyt na lody?

Zbigniew Grycan: Tak, oczywiście, w tej branży wiele zależy od pogody. Konsumenci najczęściej sięgają po lody, gdy jest przyjemnie ciepło i słonecznie. Wtedy chętnie przychodzą do lodziarnio-kawiarni na lody, czy po deser lodowy. Jednak, kiedy upał jest nie do wytrzymania, zwłaszcza w mieście, część klientów woli kupić produkt w opakowaniu familijnym w sklepie i zjeść je w domu.

Zobacz wideo Zbigniew Grycan: Dobrze mi się wiodło, bo przede wszystkim dbałem o jakość swoich produktów [NEXT TIME]

Jak w takim razie firma przygotowuje się do sezonu wakacyjnego, gdy pogoda jest najlepsza?

Nasza firma działa przez cały rok, ale faktycznie wiosną i latem zwykle jest więcej pracy. Przygotowania odbywają są na wielu poziomach - od zaopatrzenia w surowce, zapewnienia ciągłości ich dostaw, po organizację pracy w fabryce, która działa na pełnych obrotach, aż po lodziarnie, w których w miesiące wakacyjne zwykle mamy więcej pracowników.

Lato to także czas sezonowych owoców, z których produkujemy lody. A trzeba wiedzieć, że truskawki, maliny czy inne owoce kupujemy i przerabiamy na lody wtedy, kiedy są najsmaczniejsze - czyli właśnie w sezonie. Dodatkowo nieustannie pracujemy nad nowymi smakami i pozycjami w menu, chcemy sprawiać miłe niespodzianki naszym gościom, odpowiadać na ich oczekiwania. Lato to zdecydowanie intensywny czas. 

Zapytam o liczby. Jak sprzedawały się lody w lipcu?

Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, ale mogę powiedzieć, że lipiec był dla nas bardzo dobrym miesiącem. I tu znowu pojawia się wątek pogody - lipiec był piękny i było to widać w naszych wynikach sprzedaży.

Zeszłe lato niewątpliwie opanował Koral, który wypuścił lody z internetową grupą - Ekipa. Czy Grycan odnotował wtedy mniejszą sprzedaż?

Oczywiście z zaciekawieniem obserwowaliśmy, jak młodzież zareagowała na ten ruch. Jednak my stawiamy na lody familijne, w pudełkach 500 i 1000 ml, to zupełnie inna grupa produktów - skierowana do innych odbiorców i przeznaczona na inne okazje. Konkurencja w Polsce jest duża, zarówno na rynku lodów familijnych, jak i w lodziarniach, ale konkurencja mobilizuje do ciągłego rozwoju, nie pozwala spoczywać na laurach.

Czyli nie powinniśmy się spodziewać jakieś głośnej kolaboracji Grycana w ramach odpowiedzi?

Nie, nie planujemy takich akcji. Współpracujemy od wielu lat z twórcami internetowymi, ale na nieco innych zasadach. Robimy to w zgodzie z wizją i wartościami naszej marki. Za lody, ich jakość i smak zawsze odpowiadamy my, podpisujemy się na każdym opakowaniu lodów i w tej kwestii nie planujemy zmian. Korzystamy z doświadczenia i cukierniczych tradycji, które w rodzinie Grycanów sięgają ponad 100 lat, to jest nasz wyróżnik i coś, na co stawiamy.

Wróćmy do roku 2022. Doświadczamy obecnie kryzysu gospodarczego. Rosną ceny energii i żywności. Jak wpływa to na branżę lodową?

Sytuacja jest trudna, nieprzewidywalna. Nagłe wzrosty cen - w zasadzie wszystkich surowców, z których produkujemy lody, a także kosztów samej produkcji powodują, że trudno cokolwiek zaplanować. Musimy na bieżąco reagować, liczyć, myśleć, jak utrzymać jakość, równocześnie nie podnosząc drastycznie cen dla klientów. A biznes potrzebuje spokoju, stabilizacji.

Czy kryzys wpłynął na popyt? Lody, nawet w gorący dzień, nie są produktem pierwszej potrzeby.

W tej kwestii istotna jest zasobność portfela konsumenta, który ostatecznie zdecyduje, czy wyda pieniądze na nasze lody, czy nie. Dlatego musimy się dostosować do tej sytuacji, niwelować koszty, ale jakość naszych lodów niezmiennie pozostaje i nadal pozostawać będzie naszym najwyższym priorytetem.

Konsumpcja lodów w Polsce stale rośnie, powoli, ale rośnie. Daleko nam jeszcze do liderów w Europie czy na świecie, ale widać, że popyt z roku na rok jest coraz większy.

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Powiedział Pan o kryzysie gospodarczym. Działa Pan w branży od wielu lat. Czy to największe dotychczasowe wyzwanie? 

Prowadzę swój biznes już od 60 lat, w tym czasie życie zaskakiwało mnie nie raz. Jednak nigdy nie spodziewałem się, że nie będę mógł sprzedawać lodów w lodziarni - tak jak miało to miejsce w pandemii. A jak już myślałem, że powoli wrócimy na dobre tory, to przyszły kolejne trudności - szokowo rosnące ceny surowców, energii. Co będzie w przyszłości? W tak nieprzewidywalnych warunkach trudno cokolwiek powiedzieć.

Lody to tylko biznes? Czy widzi Pan w tym jakąś misję?

Produkcja lodów w naszej rodzinie to znacznie więcej niż tylko biznes. To także kultywowanie rodzinnej tradycji. Czuję, że to duża odpowiedzialność, ale także ogromna satysfakcja. W naszej codzienności praca przenika się z życiem prywatnym - dzielimy się i radością, i obawami. To naturalny element życia rodzinnego.

Jeśli chodzi o naszą misję, to od początku istnienia marki Grycan, którą tworzyliśmy wspólnie wraz z żoną i córkami, przyświecała nam idea, aby dawać radość wszystkim, niezależnie od wieku. Lody Grycan to świetny produkt do celebrowania zarówno świątecznych, radosnych chwil, jak i odnajdywania radości w naszych codziennych zmaganiach.

Muszę zapytać: Jak dużo lodów Pan zjada?

Ja jem lody bez przerwy, bo to część mojej pracy i mojego życia. Ciągle coś testujemy, próbujemy, mamy nowe pomysły na smaki. Oczywiście bardzo lubię lody, a najbardziej te, które pamiętam z dzieciństwa - czekoladowe, waniliowe, truskawkowe. Mam do nich sentyment.

Za co lubi Pan własne lody? Co je wyróżnia?

Myślę, że naszą dumą i radością jest to, że w firmie realizujemy nasze hasło: jakość, jakość i jeszcze raz jakość i że do dziś korzystamy z receptur, z tradycyjnego sposobu produkcji, jaki stosowali mój ojciec i dziadek. Mimo tego, że wytwarzamy lody na skalę przemysłową, to robimy to w ten sam sposób co kiedyś.

Jaką w takim razie strategię na najbliższe lata obiera Grycan?

Niezależnie od warunków zewnętrznych robimy swoje i jesteśmy, jak to się kiedyś mówiło, "frontem do klienta". Obserwujemy potrzeby konsumentów, dzięki lodziarnio-kawiarniom, mamy informacje z pierwszej ręki, co się podoba, co najlepiej smakuje, co warto byłoby wprowadzić i staramy się na bieżąco odpowiadać na sugestie i potrzeby.

Więcej o: