Unia Europejska zawiesiła 12 września umowy z Rosją o ułatwieniach wizowych z 2007 roku. - Pozwólcie, że powiem coś, co jest oczywiste. Otóż bycie turystą wjeżdżającym do Unii Europejskiej nie jest prawem podstawowym - tak Ylva Johansson, komisarz UE ds. wewnętrznych, odpowiadała niedawno na zarzuty co do naruszania praw "zwykłych" Rosjan. Polska i kraje nadbałtyckie poszły jednak o krok dalej i zakazały wjazdu Rosjanom na teren ich kraju.
"Polska zaostrzyła ograniczenia wjazdu w odniesieniu do obywateli Rosji, obowiązujące obecnie na podstawie rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. To wynik uzgodnień premierów Polski, Estonii, Litwy i Łotwy. W ramach tych ustaleń wypracowano wspólne, regionalne stanowisko dotyczące możliwości podróżowania. Dzięki przyjętym rozwiązaniom służby będą mogły jeszcze sprawniej przeciwdziałać bezpośrednim zagrożeniom porządku publicznego i bezpieczeństwa państwa" - czytamy w oficjalnym stanowisku Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zmiany te będą obowiązywały od poniedziałku - 26 września. Lotnisko Chopina w Warszawie już ogłosiło, że nie będzie obsługiwać podróżnych z Rosji od przyszłego tygodnia. Rozporządzenie obejmuje bowiem lotnicze i morskie przejścia graniczne. Rosjanie nie mogą wjechać do Polski "w celach gospodarczych, sportowych, turystycznych czy kulturalnych".
MSWiA wyjaśnia, że inicjatywa ta ma na celu zmobilizowanie pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej do przyjęcia wspólnego stanowiska w zakresie ograniczenia, innych niż całkowicie niezbędne, podróży obywateli rosyjskich. Wewnątrz UE stanowiska w tej sprawie są jednak bardzo podzielone.
- To wojna Putina, nie narodu rosyjskiego. Musimy zrozumieć, że wiele osób wyjeżdża z Rosji, bo nie zgadza się z tamtejszym reżimem. Decyzje, które podejmujemy, nie powinny komplikować ucieczki od rosyjskiej dyktatury - przekonywał w sierpniu kanclerz Niemiec Olaf Scholz podczas spotkania premierów państw nordyckich w Oslo.