Paliwa brakuje na około 15 proc. francuskich stacji benzynowych. Rząd apeluje, aby nie popadać w panikę i zapewnia, że trudności mają charakter przejściowy. Jednak kierowcy aktywnie odwiedzają stacje paliw, a nawet przynoszą ze sobą kanistry i próbują kupić benzynę na zapas.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na francuskich stacjach benzynowych od środy tworzą się kilometrowe kolejki. Z powodu niedoboru paliw niektóre punkty tymczasowo otwarto jedynie dla służb - policji, strażaków i personelu medycznego. Natomiast policja legitymuje wszystkich kierowców.
Z kolei na innych stacjach, które są dostępne dla wszystkich, policja sprawdza, czy kierowcy po zatankowaniu swoich pojazdów nie kupują paliwa na zapas.
Niektórzy kierowcy, gdy tylko nadarzy się taka okazja, wyciągają z samochodów kanistry i inne pojemniki, aby kupić więcej paliwa. Policja w departamentach Nord, Somma i Pas-de-Calais zabroniła dodatkowych zakupów - zatankować benzynę czy ropę wolno tylko do swojego pojazdu. Kupowanie paliwa na zapas jest tam tymczasowo zabronione - podaje francuskie radio publiczne RFI.
Paliwa brakuje przede wszystkim w aglomeracji Paryża, w okolicach Marsylii oraz na północy kraju. W regionie Hauts-de-France ponad 30 proc. stacji benzynowych nie ma ropy naftowej albo benzyny. W efekcie w wielu miejscach tworzą się długie kolejki do dystrybutorów.
Problemy z dostępnością paliwa dotyczą głównie stacji benzynowych należących do grupy TotalEnergies. Niedobór paliw to kumulacja kilku czynników. Jednym z nich są strajki pracowników w rafineriach, którzy domagają się wyższych pensji. Kolejny czynnik to nieplanowane konserwacje. Akcja strajkowa i konserwacje wyłączyły ponad 60 proc. zdolności rafineryjnych Francji, tj. 740 tys. baryłek dziennie, zmuszając kraj do zwiększenia importu - podaje Agencja Reutera.
Problemem okazała się również oferowana od kilku tygodni zniżka na paliwo w wysokości 20 centów za litr na stacjach francuskiego koncernu. Promocja przyczyniła się do zwiększenia popytu na paliwo wśród kierowców.
Rząd wzywa Francuzów, aby nie kupowali paliwa na zapas. Zapewnił jednocześnie, że sytuacja na stacjach szybko ulegnie poprawie. - Zajmie to 2-3 dni. Firmy petrochemiczne sprowadzą paliwo z rafinerii w Belgii i w Rouen. Przyspieszymy ten proces udostępniając też strategiczne zapasy - zapowiedziała w czwartek ministra ds. transformacji ekologicznej Agnegrave Pannier-Runacher.