Od wiosny do lata w Europie trwały strajki na lotniskach. W ostatnich miesiącach problem trochę przycichł, ale wciąż utrudnienia w lotach pojawiały się m.in. we Włoszech czy w Belgii. Tuż przed mundialem planują strajkować z kolei pracownicy londyńskiego Heathrow.
Związkowcy poinformowali, że strajkować będzie 700 pracowników londyńskiego lotniska. To głównie pracownicy zajmujący się obsługą naziemną, transportem lotniczym i ładunkami, zatrudniają ich firmy Dnata i Menzies - podaje Sky.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Strajk ma się rozpocząć 18 listopada i będzie trwał trzy dni. Zakłócenia mają objąć terminale 2,3 oraz 4. Akcja ma dotknąć przede wszystkim Qatar Airways, które w związku z zaczynającymi się 20 listopada Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej w Katarze, zaplanowały na ten okres dodatkowe 10 lotów tygodniowo.
Problemy nie ominą jednak również Virgin Atlantic, Singapore Airlines, Cathay-Pacific oraz Emirates. Poza kibicami piłki nożnej kłopoty mogą też dotknąć Amerykanów, którzy wracają do ojczyzny na Święto Dziękczynienia 24 listopada.
Strajk dotyczy wynagrodzeń, ponieważ zarówno Dnata i Menzies zaproponowały podwyżki, które w zestawieniu z inflacją są tak naprawdę obniżką pensji. Roczny wskaźnik wzrostu cen we wrześniu przekroczył w Wielkiej Brytanii poziom 10 proc. i wyniósł 10,1 proc. Dnata zaoferowało pracownikom podwyżkę o 5 proc., pracownicy Menzies mogą liczyć na 2 do 6 proc.
Strajk spowoduje zakłócenia, opóźnienia i kasacje lotów przez Heathrow, szczególnie odczują to kibice podróżujący na mundial. Spór ten jest jednak w całości dziełem Dnaty i Menzies. Mieli szansę złożyć uczciwe propozycje, ale postanowili tego nie robić
- mówi Kevin Hall, związkowiec.