Ekonomiści, a nawet członkowie Rady Polityki Pieniężnej, nie mają jednolitego poglądu na to, w jaki sposób powinna być zwalczana inflacja w Polsce. Jedni woleliby, by RPP podjęła bardziej drastyczne kroki. Inni twierdzą, że w ten sposób z rosnącym tempem utraty wartości pieniądza wygrać się nie da.
Stanowisko w sprawie zajął również Paweł Borys. To prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, rządowej agencji, która m.in. nadzorowała dystrybucję środków w ramach tarczy antycovidowej. Szef PFR był gościem Łukasza Kijka w programie "Studio Biznes". Co sądzi na temat podnoszenia stóp?
- Tak długo, jak kurs złotego jest stabilny, a jest na szczęście stabilny, nie ma aż tak silnych argumentów do tego, żeby mocniej podwyższać stopy procentowe
- ocenił Paweł Borys w rozmowie z Gazeta.pl. Wypowiedź dla Studia Biznes cytuje na swojej stronie m.in. Obserwator Finansowy (serwis NBP), powołując się na Polską Agencję Prasową.
O tym, że spojrzenie na kwestię podnoszenia stóp procentowych może być inne, świadczy stanowisko prof. JoannyTyrowicz. Ekonomistka, która w RPP zasiada od września, jest zwolenniczką bardziej zdecydowanych działań.
- Nie doprowadzimy inflacji do celu bez przywrócenia dodatniego poziomu realnej stopy procentowej - mówiła prof. Tyrowicz w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Zdaniem członkini Rady Polityki Pieniężnej, stopy powinny być wyższe niż oczekiwana inflacja. - Jest bardzo duża przestrzeń do podnoszenia stóp procentowych - mówiła niedawno w Porannej Rozmowie Gazeta.pl prof.
Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej stwierdziła też, że przy obecnych oczekiwaniach inflacyjnych główna stopa NBP powinna przekroczyć 10 proc. Jednocześnie zaznaczyła jednak, że jej pogląd w RPP jest odosobniony i wobec tego zarysowany przez nią scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl