Polscy śledczy uzyskali dane o jednostkach, które w czasie, gdy doszło do uszkodzenia rurociągów Nord Stream i Nord Stream 2, przebywały w rejonach eksplozji - podaje "Rzeczpospolita", powołując się na informacje Prokuratury Krajowej. Do wybuchów doszło pod koniec września br.
Dane wojskowe na temat łodzi podwodnych są ściśle tajne i na obecnym etapie nie mogą zostać ujawnione "z uwagi na wykonywane i planowane czynności procesowe" - czytamy.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Prokuratura Krajowa przekazała "Rzeczpospolitej", że naukowcy z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk pobrali próbki osadów i wody z rejonu eksplozji "w celu opracowania opinii dotyczącej eksplozji oraz potencjalnego skażenia chemicznego, oraz oceny skutków emisji metanu do atmosfery i wody". Eksperci sporządzają opinię, która ma trafić do prokuratury na początku stycznia 2023 roku.
Pod koniec września br. po wybuchach w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm odkryto cztery wycieki w gazociągach Nord Stream 1 i 2 - po dwa w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii i Szwecji. Tymi rurociągami miał płynąć do Niemiec gaz z Rosji. Niezależne śledztwa w tej sprawie, oprócz Polski, prowadzą również Dania i Szwecja.
Według ustaleń szwedzkiej prokuratury eksplozje spowodowały ładunki, które zostały umieszczone na zewnątrz przewodów gazowych. Zaprzeczono więc poprzednim teoriom, które sugerowały, że ładunki wybuchowe mogły zostać umieszczone wewnątrz rur podczas budowy. - Szwedzki okręt ratowniczy HMS Belos został wykorzystany do zbadania rejonu wybuchu gazociągu Nord Stream 1 - mówił prokurator Mats Ljungqvist.
- To miejsce wybuchu jest bardzo dokładnie udokumentowane. Dokonaliśmy dużej liczby analiz fragmentów, które wykryliśmy - mówił. Zapewnił również, że cały obszar wybuchu został dokładnie sfilmowany i zmapowany dzięki podwodnym kamerom. - Jeśli ktoś później spróbuje to zmanipulować i twierdzić, że na miejscu są lub nie było rzeczy, to przekaz jest taki, że wiemy, jak to wyglądało w małym odstępie czasowym od wybuchu - zapewnił Ljungqvist.
Zachodnie kraje, w tym członkowie NATO, wskazywały, że uszkodzenie gazociągu było aktem sabotażu przygotowanym przez Rosjan. Z kolei Rosja pod koniec października zarzuciła Wielkiej Brytanii atak na gazociągi Nord Stream z użyciem marynarki wojennej.
Uruchomiony w 2011 roku Nord Stream 1 należy do konsorcjum Nord Stream AG, którego współwłaścicielami jest z kolei kilka europejskich firm energetycznych, ale 51 proc. udziałów w gazociągu ma rosyjski potentat gazowy Gazprom. Właścicielem Nord Stream 2 jest spółka w pełni kontrolowana przez Gazprom. Gazociąg został ukończony jesienią ubiegłego roku, ale nie został oddany do użytku z powodu inwazji Rosji na Ukrainę.