11,4 proc. - tyle wyniosła w listopadzie (w ujęciu rok do roku) inflacja bazowa w Polsce. Mowa o mierze inflacji z pominięciem cen żywności i energii (konkretnie: paliw, energii elektrycznej, gazu, centralnego ogrzewania, ciepłej wody i opału). Dlaczego właśnie ich? Otóż te ceny są najbardziej narażone na wahania związane m.in. z szokami podażowymi (są bardziej zależne np. od sytuacji geopolitycznej, pogody itd.)
Inflacja bazowa nie była w Polsce tak wysoka od początku 2001 r., od kiedy Narodowy Bank Polski publikuje dane na jej temat.
Inflacja bazowa w Polsce jeszcze w listopadzie urosła, choć ta "podstawowa" miara inflacji (bez żadnych wyłączeń) spadła - wyniosła 17,5 proc. wobec 17,9 proc. w październiku.
Inflacja bazowa jest ważną miarą dla ekonomistów. Wyłączenie z pomiarów cen żywności i energii daje bowiem lepszy obraz zachodzących w gospodarce procesów. Chodzi m.in. o skalę przerzucania wyższych kosztów przez przedsiębiorców na konsumentów.
Sam Narodowy Bank Polski informuje na swojej stronie, że inflacja bazowa "wskazuje na tę część inflacji, której związek z prowadzoną polityką pieniężną jest silniejszy niż w przypadku pozostałych części" i "jest przydatna w analizach (ex-post) kierunku i skali wpływu prowadzonej polityki pieniężnej na inflację".
Prezes NBP Adam Glapiński wyjaśniał na konferencji prasowej 8 grudnia, że w przyszłym roku inflacja bazowa zacznie spadać, bo producenci będą mieli coraz mniejsze pole do podnoszenia cen.
Glapiński wskazywał na szacunki ekonomistów NBP, z których wynika, że obecnie ok. 60 proc. inflacji jest generowanych przez czynniki zewnętrzne, a około dwie piąte przez czynniki wewnętrzne, krajowe.
W miarę upływu czasu coraz większa część inflacji jest generowana wewnątrz Polski i NBP uderza właśnie w tę część. Zmniejszając siłę nabywczą i zmniejszając kredyt uderzamy w inflację bazową
- mówił prezes NBP.
Najnowsza, listopadowa projekcja NBP wskazała, iż inflacja bazowa w Polsce osiągnie swój szczyt w pierwszym kwartale 2023 r. (na poziomie 12,1 proc. średnio w pierwszym kwartale - to odczyt z centralnej ścieżki projekcji NBP). Później powinna spadać - do 8,3 proc. w ostatnim kwartale 2023 r., 5 proc. na koniec 2024 r. i 3,1 proc. na koniec 2025 r.
Choć ekonomiści, mówiąc o inflacji bazowej, myślą właśnie o tej mierze z pominięciem cen żywności i energii, to NBP wylicza też kilka innych statystyk inflacji bazowej.
Tzw. inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w listopadzie 18,1 proc. rok do roku. Jest to miara inflacji, która nie uwzględnia cen tych produktów i usług, które są zależne od decyzji rządu, samorządów czy regulatorów rynkowych (np. Urzędu Regulacji Energetyki). Mowa tu m.in. o cenach czynszów, wywozu śmieci, zaopatrywania w wodę, usług kanalizacyjnych czy cen energii elektrycznej albo gazu.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła w listopadzie 15 proc. rok do roku. Ta miara nie uwzględnia zmian cen towarów i usług, które w poprzednim roku charakteryzowały się największą zmiennością. Zwykle są to np. ceny paliw, gazu, opału, owoców czy warzyw.
Z kolei tzw. 15-procentowa średnia obcięta wyniosła w listopadzie 14,5 proc. Ta miara inflacji bazowej nie uwzględnia grupy cen, które charakteryzowały się największymi zmianami w ostatnim roku.
Wszystkie miary inflacji bazowej (poza tą po wyłączeniu cen administrowanych) były w listopadzie na najwyższym poziomie w historii badań NBP. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych była w listopadzie niższa niż w październiku (18,1 proc. wobec 18,7 proc.).