W Czechach jest tak drogo, że doradca premiera radzi obywatelom zrobić zakupy w Polsce

Doradca premiera Czech Štepán Krecek poradził swoim obywatelom, żeby zakupy spożywcze robili w Polsce. Ze względu na wysokie ceny na czeskim rynku spowodowane m.in. małą konkurencyjnością i szalejącą inflacją oraz w związku z zerowym podatkiem VAT w Polsce - taka podróż się im zwyczajnie opłaca. Dlatego wielu Czechów w tym roku na wigilijnym stole znajdzie potrawy zrobione z produktów kupionych w polskich sklepach.

Według najnowszych danych z listopada inflacja w Czechach wynosi 16,2 proc. To mniej niż w Polsce, ponieważ w naszym kraju wskaźnik ten jest na poziomie 17,5 proc. Co więcej, w Czechach za żywność płaci się o 19,2 proc. więcej niż w zeszłym roku, a w Polsce - aż o 23 proc. Mimo to czescy ekonomiści radzą swoim obywatelom, by zakupu robili właśnie u nas.

Zobacz wideo Kiedy możemy spodziewać się szczytu inflacji?

Inflacja. W Polsce jest taniej niż w Czechach?

- Nasz rynek jest o tyle specyficzny, że nie ma na nim konkurencji. Widzimy to w cenach. W Czechach jest drożej niż za granicą, bo brakuje konkurencji. Nasz rynek nie jest też tak duży, jak niemiecki czy polski, więc braku nam efektu skali. Dlatego mamy podatki, które są tutaj nieco wyższe - wyjaśniał sytuacje gospodarczą Štepán Krecek, doradca ekonomiczny premiera Petra Fiali.

W przeciwieństwie do Polski w Czechach nie obowiązuje zerowy VAT na żywność, przez co niektóre produkty mogą być u nas tańsze niż za naszą południową granicą. Zdaję sobie z tego sprawę Krecek, który wprost zachęca do kupowania w Polsce. 

Doradca premiera Czech radzi kupować w Polsce

- Polecam wyjazd na zakupy do Polski, gdzie niektóre produkty spożywcze można kupić za połowę ceny. Jest to również sposób na pokazanie, że jako konsumenci nie będziemy przyjmować wszystkiego, jak leci i po prostu nie będziemy dłużej akceptować niektórych cen - mówił w rozmowie z dziennikiem "Lidove Noviny"

Więcej o inflacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

To nie pierwsza tego typu deklaracja z jego strony. W listopadzie mówił m.in., że "czeskim konsumentom nie musi się wszystko podobać i jeśli jedzenie jest tańsze w Polsce, to powinni częściej tam jeździć". Oczywiście takie wypowiedzi spotkały się również z krytyką. Krecek odpierał ją m.in. w programie "Ptám se já je".  

- Zarzuca mi się czasem, że zalecam ludziom robienie zakupów w Polsce, bo wtedy podatki od sprzedaży żywności nie są pobierane w Czechach, szkodzi to czeskim producentom i tak dalej. Ale problemem numer jeden jest teraz inflacja. Handlowcy wciąż prowadzą dobrą sprzedaż - tłumaczył się.  

Czesi ruszyli na zakupy do Polski 

Większość Czechów - a zwłaszcza tych mieszkających, przy granicy - postępuje jednak według sugestii ekonomisty i regularnie wybiera się na zakupy do Polski. W internecie aż roi się od tematycznych grup zrzeszających Czechów, którzy wybierają się na takie zakupowe podróże. Najliczniejsza z nich ma 137 tys. członków i pojawia się na niej średnio aż 10 postów dziennie. 

Grupa POLSKO - nákupy, tipy a doporuceni.Grupa POLSKO - nákupy, tipy a doporuceni. Screenshoot: Facebook

Czesi przez pewien czas również rozważali wprowadzenie zerowego VAT-u na żywność, ale ostatecznie do tego nie doszło. Co więcej, obecnie bliższe rządowi jest przesunięcie wajchy w drugą stronę i wyjęcie niektórych usług i produktów ze stawki ulgowej i umieszczenie ich w stawce wyższej. W efekcie na przykład gazety i czasopisma czy usługi fryzjerskie będą droższe. 

- Po raz kolejny obywatelom Czech nie pozostało nic innego, jak tylko się wypłakać. Podczas gdy widzą, jak dba się o obywateli w sąsiednich krajach i stara się ich odciążyć od nadmiernych cen, w naszym kraju nie ma praktycznie żadnych działań, które pozwoliłyby w jakikolwiek znaczący sposób zmniejszyć obciążenia cenowe - narzeka Petr Vavrenka, dziennikarz portalu AAzdravi.cz

Więcej o: