6,53 zł za litr benzyny 95-oktanowej, 7,26 zł za litr - 98-oktanowej i 7,66 zł za litr oleju napędowego - tak prezentują się średnie ceny paliw w Polsce w ostatnim tygodniu, według wyliczeń analityków e-petrol. To wciąż dużo, ale stosunkowo daleko od rekordowych wyników z tego roku, gdy płaciliśmy więcej niż 8 zł za litr. Ten stan może jednak niedługo się zmienić. Z trzech powodów.
Po pierwsze Komisja Europejska kazała Polsce przywrócić VAT w pełnej wysokości. I tak też się stanie od nowego roku. Zamiast 8 proc. znów będzie to 23 proc.
- Podbicie cen po zniesieniu ulgi VAT-owskiej w prostym przeliczeniu oznaczałoby podwyżkę o ok. 90 gr dla benzyn i 1,10 zł dla diesla, ale możliwe, że stacje będą próbowały łagodzić szok kosztem własnej marży - o ile będzie to możliwe w sytuacji rynkowej. Nie podejrzewam jednak, aby zmiana była nieodczuwalna dla Polaków - zmiana na plus, czyli podwyżka, będzie raczej pewna i szybka, już w pierwszych dniach nowego roku - mówił w rozmowie z nami w listopadzie dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw portalu e-petrol.
Urszula Cieślak, analityczka biura Reflex, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla jednak, że bardziej spodziewa się podwyżki co najwyżej o kilkanaście groszy na litrze. Przypomina, że przecież rząd obiecał "zrobić wszystko, co może, aby Polacy jak najmniej odczuli zmianę wysokości VAT-u". Mówił tak m.in. Jacek Sasin. Podobnie jak dr Jakub Bogucki ekspertka uważa, że ceny będą mogły zbić rafinerie, które obecnie utrzymują bardzo wysokie marże.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Analitycy wskazują jednak na poważniejszy problem, który prawdopodobnie podbije ceny paliw w zbliżającym się roku - sankcje na rosyjską ropę. Według ostatnich danych eksport tego rosyjskiego surowca drogą morską w grudniu zmniejszył się o 22 proc. względem średniej z pierwszych 11 miesięcy tego roku. Sama Rosja zapowiedziała, że od 1 lutego 2023 roku wstrzyma dostawy ropy i produktów ropopochodnych do krajów, które zastosują limit cenowy dla jej eksportu.
Jak wyjaśnia Cieślak, obecnie polskie rafinerie mają zapasy taniej rosyjskiej ropy, ale nie są one nieskończone. Oznacza to, że gdy zabraknie podaży ropy z Rosji, jej zamienniki mogą być droższe. Ponadto w kolejnych miesiącach roku właściciele stacji nie będą mogli już obniżać marż. Równolegle wzrosną koszty ich działalności m.in. ze względu na drogą energię czy rosnącą presję na podwyżki wynagrodzeń.