Zbigniew Sak zmarł w sierpniu 2022 roku w wieku 91 lat. Był zasłużonym kapitanem i współtwórcą żeglugi promowej. Niemal pół roku po jego śmierci Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie poinformował, że kpt. Sak część swojego majątku przeznaczył na dofinansowanie placówki.
Kpt. Sak w swoim testamencie zobowiązał swoich spadkobierców, by przekazali 60 tys. dolarów na szczeciński szpital. Placówka w mediach społecznościowych wyraziła wdzięczność dla kapitana oraz jego dzieci za wypełnienie woli ojca.
Podziękowano również w imieniu pacjentów kardiologicznych - kpt. Zbigniew Sak zapisał bowiem w testamencie, że spadek ma zostać przeznaczony na zakup sprzętu medycznego właśnie dla tego oddziału.
To wielki gest (...). Ma to dla nas naprawdę ogromne znaczenie. I to nie tylko ekonomiczne czy finansowe, ale przede wszystkim ludzkie, emocjonalne. To kolejne świadectwo wielkości kapitana
- powiedział rzecznik szpitala Tomasz Owsik-Kozłowski w rozmowie z TOK FM.
Kpt. Zbigniew Sak urodził się 22 stycznia 1931 roku w Lublinie. Po wojnie jego rodzina przeniosła się do Szczecinka. Przygodę z żeglarstwem rozpoczął dopiero w Gdyni, gdzie uczęszczał do Państwowego Centrum Wychowania Morskiego. Następnie zamieszkał w Szczecinie i rozpoczął studia w Państwowej Szkole Morskiej. "W 1959 roku uzyskał dyplom kapitana żeglugi wielkiej. Był wówczas najmłodszym kapitanem w polskiej powojennej flocie morskiej" - czytamy w internetowej encyklopedii Szczecina, pomeranica.pl.
Jego największe zasługi związane są z żeglugą promową, którą rozkręcał w Polsce - założył firmę Polska Żegluga Bałtycka i stworzył połączenia Świnoujście-Kopenhaga oraz Gdynia-Karlskrona.
W 1970 roku kpt. Zbigniew Sak podjął ryzykowną decyzję wypłynięcia promem ze szwedzkiego Ystad zgodnie z planem, mimo doniesień, że znajduje się na nim bomba. Policja nakazała ewakuację, ale odwołanie rejsu wedle relacji kpt. Saka, miało mieć katastrofalne skutki dla armatora. Bomba miała rzekomo wybuchnąć o 3:30, gdy będą na środku Bałtyku. Nic takiego się jednak nie stało, a kapitan otrzymał od Ystad honorowe obywatelstwo. Po tej sytuacji dyrektor naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej Ryszard Kargera nazwał Zbigniewa Saka "Bombowym Kapitanem".
"Po dłuższym czasie okazało się, że informację o bombie na polskim promie przekazała ambasada NRD w Szwecji. Wiedząc o rozpoczynających się wakacjach, Niemcy chcieli za wszelką cenę zakłócić pracę na polsko-szwedzkiej linii pasażerskiej, a poprzez rozgłos o zdarzeniu w mediach zepsuć cały sezon armatorowi" - czytamy na portalmarynarski.pl.
Kpt. Zbigniew Sak był też autorem książek: "Z Lublina na oceany", "Dogonić horyzont" i "Wierni Banderze".